Izabela Janachowska trafiła do szpitala. Jej stan był poważny
Izabela Janachowska - telewizyjna ekspertka ślubna - od lat króluje w rankingach popularności. Widzowie ją uwielbiają i śledzą jej poczynania w mediach społecznościowych.
Niestety miesiąc temu Janachowska wylądowała w szpitalu. Cierpiała na silny ból głowy, miała mroczki przed oczami i problemy z pamięcią. W ciężkim stanie pojechała na pogotowie. "Dziś sytuacja jest opanowana, plan leczenia ustalony, czekają mnie regularne kontrole i badania, ale mogę już wrócić do domu do moich bliskich. Mam do was jednak apel: badajcie się! Nie ignorujecie objawów, jeżeli coś was zaniepokoi, idźcie z tym do lekarza" — pisała na Instagramie Janachowska.
W listopadzie przejdzie kolejne badania, które pokażą, czy leczenie przynosi efekty. Inaczej będzie zmuszona poddać się poważnemu zabiegowi.
Boję się. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo to są naprawdę poważne zabiegi. Wszystko może pójść dobrze, ale coś może pójść nie tak. Wolałabym się z tym nie mierzyć
I w tej ponurej atmosferze pomyślała, że spisanie testamentu będzie dobry wyjściem.
Izabela Janachowska mówi o testamencie. Jeden zapis budzi kontrowersje
Izabela Janachowska od dziewięciu lat jest żoną przedsiębiorcy Krzysztofa Jabłońskiego, z którym ma czteroletniego syna Christophera Alexandra.
"Mój mąż już spisał w swoim życiu bardzo wiele testamentów, wielokrotnie były zmieniane, a ja nie mam. Nawet ostatnio o tym myślałam, [...] przy mojej sytuacji zdrowotnej, że w sumie to musiałabym nad tym przysiąść [...] Wydaje mi się, że to jest po prostu słuszne i potrzebne" — stwierdziła prezenterka dla Pudelka.
W testamencie zaś znajdzie się pewien zapis, który dla wielu może okazać się szokujący. Część swojego pokaźnego majątku przekaże na cele charytatywne.
Wychodzę z założenia, że w życiu trzeba umieć się dzielić. Jeżeli za życia się dzielę, to na pewno jak już nie będę żyła, to będę jeszcze mniej potrzebowała, to będzie jeszcze więcej do dzielenia
Zobacz także:










