Możliwość pojednania dała im ich przyjaciółka, Dorota Goldpoint, która w Juracie, ulubionym kurorcie obojga, otworzyła kawiarnię Goldpoint Zone. Niestety, żadne z nich nie pojawiło się na uroczystym otwarciu.
Tę lubianą aktorską parę poróżnił udział Grażyny w telewizyjnym show "Bitwa na głosy", gdy była zatrudniona na etacie w Teatrze Narodowym, kierowanym przez Jana Englerta. Gdy w grafiku artystki spektakl, w którym grała, pokrył się czasowo z nagraniami finałowego odcinka, wybrała telewizję, zmuszając swego dyrektora do odwołania przedstawienia.
Englert nie puścił tego płazem i zwolnił ją. Aktorka nie zgadzała się z tą decyzją i podała byłego pracodawcę do sądu, domagając się odszkodowania i przywrócenia do pracy. Jednak wyrok sądu był dla niej niekorzystny.
Oczywiście poradziła sobie bez etatu w Narodowym. Ostatnio wyreżyserowała z wielkim sukcesem dwie superprodukcje operowe: "Halkę" i "Traviatę", na scenie Opery Wrocławskiej, a następnie rozpoczęła zdjęcia do "Korony królów".


Wciąż jest na topie, ale zadra między nią a Janem Englertem pozostała. Wydawało się, że tego lata może nastąpić kres ich waśni w kawiarni Goldpoint Zone, nowym przedsięwzięciu znanej projektantki. Ale tak się nie stało, bo ani ona, ani on nie wzięli udziału w uroczystym otwarciu.
Czy znów nie chcieli się spotkać?
Englertów reprezentowała żona aktora, Beata Ścibakówna, zaś Grażyna Szapołowska pojawiła się w kawiarni dzień po imprezie.
Taka okazja może się szybko nie powtórzyć, więc wiele wskazuje na to, że odpoczywając w swoim ulubionym kurorcie Grażyna i Jan nadal przez kolejne lata będą się uważnie rozglądać, by nie wpaść na siebie na plaży, w sklepie czy restauracji.






***Zobacz więcej materiałów wideo:








