Reklama
Reklama

Jakimowicz nie trzyma języka za zębami. Uderza w koleżanki z TVP. "Tylko z Ogórek nie było problemu"

Jarosław Jakimowicz zniknął z TVP, a co za tym idzie - nic go już nie łączy z kolegami i koleżankami zatrudnionymi u publicznego nadawcy. Dziennikarz znalazł już nawet nową pracę. To wszystko sprawiło, że dziś bez ogródek komentuje zachowanie osób po fachu. Najnowsze słowa dziennikarza zaskoczyły nawet jego największych antyfanów.

Jarosław Jakimowicz zniknął z TVP

Jarosław Jakimowicz nieoczekiwanie zniknął z publicystycznego programu "W kontrze". Choć wydawało się, że bez niego program ten nigdy nie będzie taki sam, trudno prosić publicznego nadawcę, by ten, choć słowem wspomniał o jego obecności. 

Jarosław nie należy jednak do tych, którzy chowają głowę w piasek. Dziennikarz nie odpuszcza i nie daje o sobie zapomnieć. Nie tylko nie może przestać pisać o TVP, ale też uderza w kolegów i koleżanki dalej pracujących u publicznego nadawcy.

"Coś Wam wytłumaczę jako były wydawca i lokomotywa programu. Program "W kontrze" wcześniej czy później spadnie z anteny, bo na co komu letni rosół. Maciorowska może już rozumie, może nie, dlaczego jeszcze jest na antenie, ale załóżcie się, że będzie to krótki lot. Uwierzyłem jej, a ona mnie sprzedała. Obrzydliwe" - napisał na Instagramie.

Reklama

Jakimowicz nie zostawił suchej nitki na współpracownikach z TVP

"Na słuchawce słyszysz od wydawcy zostało 5 minut, a twoja współprowadząca zaczyna 3 raz temat Podlasia i jak ona mogła się jeszcze kąpać, opalać, trenować, tańczyć [...]. Tylko z Ogórek nie było takiego problemu" - wyznał w kolejnej części komunikatu.

Na koniec skwitował, że nie ma łatwo.

"Tak próbują odciąć mnie od mediów, a Was od prawdy, ale kij im w oko jak to się mówi".

Magdalena Ogórek już komentowała zamieszanie. Nie była po stronie Jakimowicza

Szkoda tylko, że Magdalena Ogórek, tak broniona przez Jakimowicza, nie stanęła po jego stronie. Zaraz po jego ekspresowym zniknięciu dała do zrozumienia, że... niewiele ich łączyło.

"Od końca grudnia nie pojawiam się w programie "W kontrze". Myślę, że dla widzów naszego programu nie jest żadną tajemnicą, że mówimy zupełnie innymi językami. Prezentujemy też może inne postawy naszego dialogu z widzami. Więcej nie mogę powiedzieć, ponieważ obowiązuje mnie pewien kanon kultury korporacyjnej" - mówiła "Super Expressowi".

To nie koniec kłopotów

Strata pracy nie była jedynym wielkim przeżyciem w ciągu ostatnich tygodni. W lipcu wróciła do Jakimowicza sytuacja z 12 lutego ubiegłego roku, gdy to w czasie programu "Jedziemy!" (emitowanego na antenie TVP Info) bez ogródek krytykował działaniu KOD-u.

"Jesteśmy poważnym stowarzyszeniem, którego wizerunek został nadszarpnięty. Będziemy dochodzić swoich praw i tego, co jest w akcie oskarżenia" - mówił Wirtualnym Mediom Jakub Karyś, szef KOD. Jak powiedzieli, tak zrobili. 

Sprawa trafiła do sądu, a w lipcu 2023 roku wyrok się uprawomocnił. Sprawę wniesiono do sądu z art. 212 kk. Członkowie KOD-u domagali się przeprosin i 100 tysięcy złotych, z czego 10 tysięcy miało zostać przekazane na WOŚP. Ostatecznie kara wyniosła 10 tysięcy złotych grzywny, 5 tysięcy za PCK plus koszty procesowe.

Czytaj też:

Jarosław Jakimowicz martwi się o siebie i rodzinę. Mimo to zapowiada zaciekłą walkę

Niespodziewany zwrot w aferze z Jakimowiczem. Danuta Holecka pilnie przekazała wieści z TVP

Jakimowicz chwyta się brzydkiej brzytwy. Upublicznił prywatne rozmowy z prezenterką

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Jarosław Jakimowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy