Po tym, jak Marcin Najman publicznie ogłosił, że Andrzej Zieliński, jeden z szefów mafii pruszkowskiej, jest jego "bossem", nie milkną komentarze oburzonych internautów. Do sprawy odniósł się m.in. Krzysztof Stanowski. Dziennikarz w ostrych słowach zareagował na zachowanie pięściarza.
To są realne dramaty tysięcy ludzi, nie można teraz zostać wspólnikiem dawnego "zarządu Pruszkowa", nie można im się teraz zrzucać, nie można im się dorzucać do interesu, to jest niemoralne. Każdy, kto teraz to zrobi, jest ludzkim śmieciem
Okazuje się, że to nie jedyny przypadek "promowania" byłych gangsterów. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, udostępnione przez kanał Kryminalna Polska, na którym Jarosław Jakimowicz chwali się znajomością ze "Słowikiem" i jego byłą żoną.
Jarosław Jakimowicz chwali się znajomością ze Słowikiem
Prezenter TVP opowiada w materiale wideo, że odwiedzał gangstera, gdy ten odsiadywał wyrok w w Valdemoro, pod Madrytem. Częstym gościem w domu Jakimowicza miała być w tamtym czasie Monika Słowikowa oraz ludzie, którzy wcześniej ukrywali Słowika.
Haracze były wtedy w modzie, a moje miejsca były popularne i ja też musiałem wtedy szukać różnej pomocy. To prawda, że odwiedzałem "Słowika" w więzieniu w Hiszpanii. Gdy tam mieszkaliśmy częstym naszym gościem była Monika Słowikowa. Andrzej siedział wtedy w więzieniu w Valdemoro, pod Madrytem. Ona przyjeżdżała, myśmy wtedy sobie balowali. Zresztą balowaliśmy z tymi ludźmi, którzy ukrywali wcześniej "Słowika". Byłem parę razy w tym mieszkaniu, gdzie "Słowik" się ukrywał
Jarosław Jakimowicz chwalił się zażyłą znajomością z byłym bossem Pruszkowa. Zwierzał mu się ze swoich problemów oraz radził, jak je rozwiązać.
My się też znaliśmy jeszcze z Warszawy. Pamiętam, że robiliśmy wtedy jakiś dokument i go tam odwiedzaliśmy. Pamiętam, że mu powiedziałem wtedy: "Andrzej, kurde, mam problemy w Warszawie. Dojeżdżają mnie o haracz, co ja mam zrobić?", a on mi odpowiedział: "Jaruś, kurde, gdybym był w Warszawie, nikt by nie przyszedł, pomógłbym ci. Ale, że jestem tutaj, a teraz jest pełno debili"... Spytałem jeszcze, czy mam się kogoś poradzić, to on mi odpowiedział: "Nie ufaj", no to zapytałem: "To co mam robić, mam na psiarnię iść?", a on odpowiedział: "No tak, jak nie masz wyjścia, to co się będziesz?" Ja to cenię, bo on mi powiedział, że gdyby był na miejscu, to by było inaczej, a sytuacje były naprawdę dziwne
Prezenter TVP wyznał także, że nosił przy sobie broń, ponieważ otrzymywał groźby śmierci. "Dwa lata nosiłem ją przy pasku, o czym nikt nie wiedział. Bogu dzięki, że nie musiałem jej nigdy użyć, ale broni nie wyjmuje się, aby postraszyć" - wyjaśniał Jakimowicz.
Kiedyś też Monika Słowikowa mi powiedziała, że zgłosił się jakiś baran, który powiedział, że płaci 10 tysięcy dolarów, żeby mi głowę odstrzelić. No to kto by tak chciał? A to był ten baran, co mi montował tę klimatyzację. To nie jest fajne. I ona mi powiedziała wtedy, żebym uważał. Ja wtedy dostałem pozwolenie na noszenie broni, bo przecież takiego pozwolenia nie dostaje się na piękne oczy. Dwa lata nosiłem ją przy pasku, o czym nikt nie wiedział. Bogu dzięki, że nie musiałem jej nigdy użyć, ale broni nie wyjmuje się, aby postraszyć


***Zobacz także:Joanna Opozda przerwała milczenie po aferze z ojcem. Trafiła do szpitala!Ewa Krawczyk potwierdziła, że straciła połowę rentyTomasz Bajer: Niebywałe, co dziś robi "Laska" z kultowego filmu Olafa Lubaszenki!








