Reklama
Reklama

Jacyków otwarcie gardził Minge. Ona nieźle mu się odpłaciła

Ewa Minge i Tomasz Jacyków swego czasu nie schodzili z pierwszych stron gazet. Projektantka i stylista otwarcie skakali sobie do gardeł i przebijali się we wzajemnej krytyce. Chociaż obydwoje nie szczędzili sobie gorzkich słów, za kulisami zachowywali się „poprawnie” i okazywali sobie szacunek. Okazuje się, że ich medialny konflikt był tylko chwilowy. Po latach celebryta otwarcie wyparł się wszystkiego. Przypominam ich historię.

Minge i Jacyków - ich konflikt przeszedł do historii...

Tomasz Jacyków był kiedyś jednym z najpopularniejszych i równocześnie najbardziej kontrowersyjnych celebrytów polskiego show-biznesu. Stylista nie tylko szokował ubraniami, ale również krytycznym podejściem do swoich znajomych z show-biznesu. W jednej z wypowiedzi krytycznie ocenił Ewę Minge, której publicznie zalecił udanie się do lekarza.

"Ta pani nie jest projektantką mody. Moim zdaniem, powinna się leczyć" - stwierdził Jacyków wywiadzie dla "Superstacji".

Reklama

Obrażona projektantka szybko odpłaciła mu pięknym za nadobne. Nie przebierając w słowach, ostro zareagowała na zniewagę. "Kto to w ogóle jest?! Jak mam się liczyć z kimś, kto publicznie mówi, kto go posuwa, albo przez kogo jest posuwany? Po czym na okładce jakiejś gazety występuje niemal nago z jakimś białym płynem na klatce piersiowej. To obrzydliwe. Bałabym się, gdyby moje dziecko jechało z tym panem jednym środkiem lokomocji" - wyjawiła w odpowiedzi zdegustowana projektantka.

Jacyków po latach docenił Minge i zwalił winę na media. To one wywołały konflikt?

Czas zdołał jednak uleczyć wzajemne rany tej dwójki, a celebryci pogodzili się w kuluarach. Prawdę o zmianie wzajemnego nastawienia wyjawił Jacyków, a Minge nigdy nie powróciła już do tego tematu, ale ponoć mu wybaczyła.

Projektant uznał jednak, że chociaż różnią się w sprawach związanych z estetyką, to obecnie darzą się szacunkiem, a stare spory uważają za zamknięte.

"Bardzo duży szacunek mam dla bizneswoman Ewy Minge. Nigdy nie ukrywałem swojego zdania, co do estetyki i mówiłem, że ona niekoniecznie mi odpowiada, natomiast tak jakby w tete-a-tete my żeśmy się nigdy nie spotkali ani nie obrzucili żadnymi obelgami, no ale w czasie kiedy to trwało widocznie komuś to było potrzebne do szczęścia, a mnie to nie przeszkadzało więc myślę, że Ewie również nie. To miła osoba jest prywatnie, bo w tak zwanym międzyczasie mieliśmy okazję się poznać" - opowiadał po latach Jacyków.

Co więcej, celebryta zupełnie wyparł się swoich słów i uznał, że ich konflikt był niczym więcej jak sztucznie rozdmuchaną batalią, która posłużyła prasie za wabik na czytelników.

"Nic się nie wydarzyło. [To - przyp. red.] było nadmuchane przez prasę ówczesną. W związku z tym, relacje pozostają poprawne. Nie rzucamy się sobie na szyję, bo też nie mamy powodu, ale mówimy sobie "dzień dobry" i nie unikamy siebie" - dodał.

Z jego relacji wynikało też, że nie zamierza pouczać Minge w kwestii stylu, bo jest szczery tylko wtedy, gdy mu ktoś zapłaci, a poza tym potrafi każdemu wpoić przekonanie o tym, że wygląda wspaniale, nawet jeśli zupełnie mija się to z prawdą.

Zobacz też:

Ewa Minge zmyła makijaż i się zaczęło. Pokazała jak naprawdę wygląda jej twarz

Wyszło na jaw kim jest ojciec Ewy Minge. Te wieści niejednego zaskoczą

Twarz Ewy Minge przedmiotem dyskusji. Wyznała prawdę o operacjach plastycznych

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Minge | Tomasz Jacyków
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama