Zaczęli się od siebie oddalać, on przestał ją zauważać. Już nie było tego ciepła ani miłości, które spajały rodzinę. Po 25 latach małżeństwo, w które Izabela Trojanowska włożyła całe serce, rozpadło się jak domek z kart.
Pustkę po mężu pogłębiały depresja i bezradność... Artystka na próżno szukała ukojenia w kieliszku, czym tylko rujnowała swoją karierę. Ale już nic nie miało dla niej znaczenia.
"Nie chciało mi się żyć. Ale kiedy się wydaje, że nie ma światełka w tunelu, okazuje się, że jest. Wtedy pomaga wiara. Ja wierzę w Boga i to mi bardzo pomaga - powiedziała w wywiadzie dla gazety "Cuda i Objawienia" Izabela.
Prócz głębokiej wiary w Boga, olbrzymim wsparciem okazała się córka aktorki, Roksana i to właśnie ona wyciągnęła matkę z nałogu! Trojanowska przyszłego męża poznała jako nastolatka. Wraz z wielką sławą rodziła się ich miłość. Starszy o 5 lat partner był jej doradcą i opiekunem.
"Imponował mi wiedzą i inteligencją. Był dla mnie całym światem"- wspomina piosenkarka. Pobrali się w 1980 r., gdy artystka miała 25 lat. Wydawało się, że na dobre i na złe, tym bardziej że ich związek bez szwanku przeszedł ciężką próbę. Cenzura blokowała każdy występ pani Izabeli.

Małżeństwo podjęło decyzję o emigracji. Najpierw wyjechali do Holandii, potem do Ameryki i Wielkiej Brytanii. Ostatecznie osiedli w Berlinie Zachodnim. Kiedy w 1991 r. na świat przyszła córka Roksana, pani Izabeli wydawało się, że niczego już więcej w życiu nie potrzebuje. Całkowicie poświęciła się rodzinie i wychowaniu córki. Po kilku latach pojawiła się jednak frustracja.
"Pomimo wielkiej miłości do córki i męża dusiłam się w czterech ścianach" - zdobyła się na szczere wyznanie Izabela.
Wybawieniem okazała się propozycja roli Moniki Ross-Nawrot w serialu "Klan". To właśnie z tą rolą aktorka jest najbardziej kojarzona. Jednak mąż nie był zachwycony decyzją żony, o przyjęciu propozycji grania w serialu. Niestety okazało się, że był to początek końca jej małżeństwa. Oddalali się od siebie, a kryzys w związku narastał. Razem byli tylko ze względu na córkę.
Nim Roksana podrosła, domowe ognisko dawno przemieniło się w kopiec zimnego popiołu. Ostatecznie rozstali się w 2008 r., a rozwód poprzedziła lawina plotek o romansach męża piosenkarki i aktorki.
" Kiedy po ponad 25 latach małżeństwo, w które zainwestowałam wszystkie swoje uczucia, okazało się martwe, coś we mnie pękło. Zostałam sama. Nie umiałam sobie z tym poradzić" - stwierdziła Trojanowska, nie kryjąc, że to właśnie w alkoholu szukała pocieszenia.

Załamanie nerwowe przerodziło się w poważny nałóg. Kompletnie zaniedbała też kontakt z Roksaną. Córka była w szkole w Londynie, potem wróciła do Berlina. Kiedy aktorka była już na przysłowiowym dnie, córka sama postanowiła pomóc mamie. Postanowiła zawalczyć o odnowienie kontaktów i wyciągnęła matkę z nałogu. Codziennie dzwoniła do Polski.
Roksana stała się dla niej największym przyjacielem i wsparciem. W szczerych rozmowach obie wylały morze łez. Choć nie było to łatwe, artystka i córka oczyściły i na nowo zbudowały swoje relacje. Pokazała jej, że mimo rozstania z jej tatą wciąż ma dla kogo żyć. To w wychodzeniu z nałogu największa pomoc. Pani Izabela zrozumiała, że zawsze może liczyć na córkę.
"Ona rozumie mnie jak nikt inny. Wytłumaczyła mi, że z mężem pasujemy do siebie. Byliśmy z dwóch różnych światów. Córka uratowała mi życie. To największy dar, jaki otrzymała w życiu. Córka to mój anioł" - mówi wzruszona artystka.
Zobacz również:










