Biuściasta piosenkarka potwierdziła w końcu plotki o kryzysie w jej małżeństwie z niejakim Krzysiem Madeyskim, biznesmenem ze Stanów.
Do tej pory Iwona nie chciała komentować tych rewelacji zaklinając rzeczywistość.
W końcu przed kamerami "Dzień Dobry TVN" potwierdziła najgorsze!
"Oficjalnie potwierdzam, że jesteśmy w trakcie sprawy rozwodowej" - oznajmiła Węgrowska.
Co takiego się stało, że wytrzymali ze sobą niespełna rok?
"Mój mąż nie radził sobie z zazdrością. Chodziło o moją pracę, o ludzi, którzy wokół mnie są.
Z góry było założone, że jakiś mężczyzna ma złe zamiary wobec mnie i że nie powinnam czegoś robić.
Czułam jakbym była zamknięta w klatce. Do tego stopnia, że się dusiłam. Kiedy podejmowałam decyzje, mój mąż miał pretensje, że on nie podejmuje tych decyzji. Były krzyki, to było na porządku dziennym.
Ja się do tego zraziłam i się tego przestraszyłam. Nigdy nie było awantur przy świadkach, zawsze za zamkniętymi drzwiami robił potworne awantury, które mnie po prostu wykończyły, zniszczyły" - wyznała.
Co ciekawe, pierwsze wątpliwości Węgrowska miała niemal zaraz po ślubie!
"To nie było tak, że ja w 5 minut odeszłam. To trwało dobrych kilka miesięcy. Z siedem-osiem miesięcy.
Wyprowadziłam się z mieszkania dwa miesiące temu. 17 maja w moje urodziny mąż prosił mnie, żebym wróciła, że on się zmieni, ale nie wierzę, żeby on się zmienił.
Już raz się wyprowadzałam, wracałam, wybaczyłam, ale on znowu zrobił to samo" - skarży się.
Zdziwieni?
Zobacz również:
