Wielka radość w domu Igi Świątek. Zajęła pierwsze miejsce
W czerwcu opublikowano coroczny ranking "100 najcenniejszych kobiecych marek osobistych" magazynu "Forbes". Pierwsze miejsce zajęła jedna z najsławniejszych Polek, Iga Świątek. Tenisistka została wyceniona na 1 727,8 mln zł, czyli prawie dwa razy tyle, co w ubiegłorocznym rankingu. To jednak nie wszystko - sportowczyni znalazła się na pierwszym miejscu już po raz trzeci.
Tenisistka mocno wyprzedziła kolejne nazwiska z listy. Na drugim miejscu znalazła się Agnieszka Holland, która została wyceniona na 468,4 mln zł. Świątek jest jedyną tenisistką docenioną przez "Forbesa". Miejsce trzecie zajęła Magda Linette (409,6 mln), a piąte Magdalena Fręch (245 mln). Pierwszą dziesiątkę także zamyka postać ze świata sportu - Anna Lewandowska (233,6 mln).
Zaskakujące wieści od Igi Świątek. Tak odpowiedziała
Pierwsze miejsce w rankingu "Forbesa" to jednak nie najważniejsze osiągnięcie Igi. Niedawno zwyciężyła w Roland Garros, a po krótkiej przerwie wygrała mecz na Wimbledonie. Po turnieju tradycyjnie odbyła się konferencja prasowa, podczas której padło trudne pytanie. Dziennikarze chcieli wiedzieć, z jakimi trzema znanymi tenisistkami Świątek wybrałaby się na kolację.
"Na pewno Steffi Graf. Chciałabym z nią porozmawiać, spotkać się i wymienić doświadczeniami. Myślę też, że Maria Szarapowa. Nigdy tak naprawdę nie rozmawiałyśmy, ponieważ przeszła na emeryturę, kiedy ja jeszcze pięłam się w górę" - mówiła cytowana przez "The Tennis Letter". Wspomniała także o Serenie Williams.
Iga Świątek była wyraźnie zaskoczona takim pytaniem. Dwa lata wcześniej niespodziewanie zapytano ją jednak o zupełnie inną sprawę. Po finale Roland Garros w 2022 roku usłyszała:
"Poza kortem, gdy idziesz na imprezę, czy stosujesz make-up? Lubisz wyglądać elegancko i poważnie? Ponieważ wiele zawodniczek, które widzieliśmy w przeszłości, stało godzinami przed lustrem, zanim wyszły na kort i stosowały make-up. A ty wydajesz się być bardzo naturalna" - wypalił dziennikarz.
Ta kwestia wprawiła tenisistkę w zakłopotanie. Na szczęście udało jej się wybrnąć.
"Ok, dziękuję. Cóż, noszę czapkę i dlatego nie muszę martwić się o moje włosy. To najbardziej pozytywna rzecz. Nie noszę makijażu, bo nie czuję, że muszę i nie sądzę, żeby to coś zmieniło. Poza tym zniszczy się, gdy użyję ręcznika, ocierając pot" - odpowiedziała.
Ta sprawa zbulwersowała wówczas opinię publiczną. W mediach natychmiast rozpętała się dyskusja dotycząca tego, czy takie pytanie w ogóle powinno paść. Swoje zdanie wyraziła także Catherine Whitaker z BBC Sport, która napisała wówczas w swoich mediach społecznościowych:
"Oto rzecz, o którą podczas dzisiejszej konferencji prasowej pytano numer jeden na świecie i świeżo ukoronowaną mistrzynię French Open Igę Świątek. Bez komentarza, bo nie mam słów".
Zobacz także:
Do tej pory ws. Świątek tylko snuli domysły. A tu nagle takie doniesienia
Iga Świątek znowu to zrobiła. Nie kryje radości, a jej lista tylko się wydłuża
Iga Świątek nagle zalała się łzami. Już od jakiegoś czasu było coś na rzeczy








