Herbuś długo się przed tym wahała. Nagle padło nazwisko Zapendowskiej
Edyta Herbuś to jedna z uczestniczek jesiennej edycji programu "Twoja twarz brzmi znajomo". Gwiazda wielokrotnie podkreślała, że przyjęcie propozycji Polsatu wcale nie przyszło jej łatwo, a i same przygotowania do show kosztowały ją sporo wysiłku, i to nie tylko fizycznego. Okazuje się, że aktorka miała w sobie sporo zahamowań, które musiała przełamać. W najnowszym wywiadzie niespodziewanie wspomniała też o Elżbiecie Zapendowskiej...
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych
Wielkimi krokami zbliża się 22. edycja show "Twoja twarz brzmi znajomo". Choć do premiery zostało jeszcze kilka miesięcy, gwiazdy - m.in. Julia Żugaj, Krystian Ochman czy właśnie Edyta Herbuś - mają już za sobą intensywne przygotowania do występów.
Aktorka od początku nie ukrywała, że decyzja o wzięciu udziału w przedsięwzięciu wcale nie przyszła jej łatwo. Tak mocno pochłaniające czas zobowiązanie istotnie wpłynęło również na jej związek.
"[Zareagowałam - przyp. aut.] bardzo konkretnie i krótko: 'w ogóle nie ma takiej opcji, nie, nie dam rady, to nie dla mnie' - taka była pierwsza reakcja. Druga reakcja była taka: 'Nie, nie, bardzo dziękuję, niech się bawią ci, którzy potrafią'. Trzecia reakcja to znowu: 'Nie ma takiej opcji', a później zaczęliśmy rozmawiać i rozmawiać, i tak zobaczyłam, że to przecież nie w moim stylu, żeby się tak poddać strachowi i niepewności. Gdzie ta moja odwaga, halo?" - mówiła jakiś czas temu w wypowiedzi dla Pomponika.
Oglądaj "Twoja twarz brzmi znajomo" na Polsat Box Go
Ostatecznie przekonały ją dopiero słowa bliskiej osoby.
Pierwotnie Herbuś nie wierzyła, że może sobie poradzić z takim zadaniem. Dopiero jej przyjaciółka rzuciła na tę sytuację zupełnie inne światło.
"Natasza powiedziała mi: 'Posłuchaj, a gdybyś przestała walczyć o złote kalesony i po prostu poszła tam i dobrze się bawiła?'. To był najlepszy możliwy pomysł i poszłam z taką intencją. A później wjechały inne rzeczy: ambicja, porównywanie się. (...) Ten program był lekcją wszystkiego! To był najtrudniejszy program, jaki można sobie wyobrazić, poza umiejętnościami, które musisz przyjąć, i gotowością, by co tydzień się transformować w innego człowieka" - wyznała w podcaście Żurnalisty.
Udział w celebrity talent show był dla gwiazdy okazją do rozwoju nie tylko zawodowego, ale i osobistego.
"Tam było 10 odcinków i każdy przyniósł mi jakiś prezent, ale okupione to było ciężką pracą i cierpieniem, bo tam trzeba było się zderzać ze swoimi (...) [urazami - przyp. aut.]. Nagle się okazało, że sam pomysł oceny wrzucił mnie w taką dziwną strefę niepewności. Największą lekcją dla mnie z tego programu (...) było chyba to, że przypomniałam sobie, jak wiele potrafię osiągnąć swoją pracowitością. (...) Jestem skłonna stwierdzić, że w ocenianiu i porównywaniu się z innymi odezwał się (...) [mój uraz] ze szkoły" - wyjawiła szczerze aktorka.
To nie pierwszy program wokalny, w którym Herbuś postanowiła wystąpić. W 2007 roku tancerka zaprezentowała się przecież w pierwszej odsłonie formatu Polsatu "Jak oni śpiewają", w której zajęła czwarte miejsce.
W pamięci widzów zapisał się jej konflikt z jurorką Elżbietą Zapendowską, która, łagodnie mówiąc, nie była fanką talentu uczestniczki. Krytyczne słowa ekspertki do dziś siedzą w głowie Edyty, która musiała je samodzielnie przepracować.
"To było o uwierzeniu w to, że nie jesteś beznadziejna, tak jak kiedyś pani szanowna Zapendowska wbijała mi systematycznie do głowy. I pierwsze, co media plotkarskie zrobiły, jak dowiedziały się, że jestem w tym programie, (...) to oczywiście skonsultowały z nią mój udział w kolejnym programie wokalnym (...)" - powiedziała Herbuś.
I faktycznie, nawet po kilkunastu latach Zapendowska nie zmieniła zdania na temat umiejętności aktorki. Ta jednak w ogóle się tym nie przejęła.
"To nie jest na temat mojego śpiewania. Ona ostatni raz mnie widziała 18 lat temu, więc o czym mowa? To nie jest w ogóle na mój temat - jest o niej. Mnie to nie interesuje. Mam do czynienia dzisiaj z człowiekiem bezpośrednio po drugiej stronie, z widzami w teatrze na co dzień, z publicznością w programie, który nagrywamy, rejestrujemy, z jury, które siedzi i wypowiada się na temat, co widzi, a nie jakiegoś wyimaginowanego czegoś, co jej się kiedyś wydawało. To w ogóle mnie nie dotyka" - skomentowała wówczas dla Plejady.
Zobacz też:
Edyta Herbuś zdobyła się na wyznanie. Zdarzyło się to pierwszy raz [POMPONIK EXCLUSIVE]
Edyta Herbuś ujawnia sekret wizerunku. Nie chodzi tylko o jeden aspekt [POMPONIK EXCLUSIVE]
Edyta Herbuś jest w trakcie poważnych zmian życiowych. Wszystko przez to [POMPONIK EXCLUSIVE]
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych