Jej uśmiech towarzyszył nam przed laty w serialu "07 zgłoś się" i w programie "Czar par". Hanna Dunowska (60 l.) była wtedy na szczycie. Reżyserzy obsadzali ją w rolach hrabianek, księżnych.
Mogła wybrzydzać, ale tego nie robiła. Czerpała z życia pełnymi garściami.
A jednak coraz trudniej było jej się uśmiechać. Najpierw jedno małżeństwo legło w gruzach, potem drugie okazało się niepowodzeniem...
Gdy martwiła się, jak sobie da radę w takiej sytuacji z wychowaniem dzieci, dziś 36-letniej Joanny i 21-letniego Juliana, doszedł kolejny problem.
Nikt nie chciał jej już obsadzać w rolach hrabianek. Załamała się. Gdy wydawało się, że już nic gorszego się jej nie przytrafi, jedna z wizyt u lekarza przyniosła przerażającą diagnozę: nowotwór!
"Pan rak zmusił mnie do zastanowienia się nad życiem. Zrozumiałam, że paradoksalnie jest moim sprzymierzeńcem! Sprawił, że zaczęłam zwracać wreszcie uwagę na to, co czuję, czego chcę, a na co się nie zgadzam. To była wielka konfrontacja z sobą" - wyznała aktorka.

Z braku propozycji aktorskich postanowiła nie czekać. Poszła na studia w Instytucie Psychologii Procesu.
"Chłonęłam wiedzę jak gąbka. Dzięki tym studiom zaczęłam poznawać siebie i swoje potrzeby, przyczyny podejmowania ważnych decyzji. Pierwsze małżeństwo nie wyszło, więc w drugim byłam zaprogramowana na to, by nie popełnić błędów" - mówi.
"Byłam ambitna, gotowa do poświęceń. Zrozumiałam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Dotarło do mnie, że mam szansę na prawdziwą dojrzałość, rozwój wewnętrzny i duchowy" - opowiadała.
Była twarda i wytrwała. Pokonała chorobę, skończyła studia. Zaczęła pracę jako psychoterapeutka. I wtedy, niespodziewanie, zadzwonił telefon.
Ilona Łepkowska uznała panią Hannę za idealną do roli Aliny w "Barwach szczęścia"! Po latach nieobecności w zawodzie dostała angaż.
I od tej pory, jakby w nagrodę za to, co dotykało ją przez ostatnie lata, znów gra!
"Trzeba zawsze wierzyć, że propozycja roli nadejdzie" - tłumaczyła koleżance.
Mimo powrotu do zawodu nie chce jednak rezygnować z pracy psychoterapeutki.
"Łączę aktorstwo i psychoterapię. Jestem dziś bardziej tolerancyjna, mniej krytykuję siebie i innych, mam więcej cierpliwości. To wielki zysk, czuję, że jestem pełniejsza" - mówi.
Zobacz również:



***








