Reklama
Reklama

​"Familiada". Tajemnica żartów prowadzącego rozwiązana. Wiadomo skąd Strasburger je bierze

Żarty Karola Strasburgera w "Familiadzie" stały się już kultowe. Wielu widzów tylko ze względu na nie ogląda show. Jeśli zastanawialiście się, skąd prowadzący je bierze, to zagadka właśnie została rozwiązana! Karol Strasburger zdradził źródło.

"Familiada" gości na ekranach telewizorów już blisko trzy dekady. Widzowie kochają teleturniej głównie za sprawą wpadek, które regularnie się zdarzają oraz z powodu kultowych już żartów prowadzącego. Co do wpadek, to presja czasu powoduje, że nietrudno o pomyłkę. Do historii przeszły gafy takie jak m.in. wypowiedź uczestniczki, która stwierdziła, że więcej niż jedno zwierzę to "Lama!".  Z kolei żarty Strasburgera do dzisiaj były zagadką. Widzowie nie raz pytali, kto je pisze dla prowadzącego.

Reklama

"Familiada". Wiemy skąd Strasburger bierze żarty

"Familiadę" od samego początku prowadzi Karol Strasburger. Pierwszy jej odcinek wyemitowano 17 września 1994 roku. Teleturniej oparty jest na amerykańskim formacie "Family Feud". Bazuje on na rywalizacji dwóch drużyn. Kiedyś wyłącznie były to rodziny, stąd nazwa programu. Gra polega na udzielaniu takich odpowiedzi, na które wskazało wcześniej najwięcej ankietowanych osób. 

W polskiej wersji kultowe stały się już kawały opowiadane przez Karola Strasburgera na rozpoczęcie gry. Wielu sympatyków teleturnieju ogląda go właśnie ze względu na ten punkt programu. W rozmowie z "Faktem" prowadzący przyznał, że od pewnego czasu cenzuruje swoje kawały. Kiedyś nie brakowało żartów, których bohaterkami były blondynki czy kobiety za kierownicą. Na przykład jeszcze 10 lat temu Strasburger opowiadał na antenie tego typu historie:

Blondynka przychodzi do sklepu, chce kupić pastę do butów.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry pani.
- Chciałam prosić o pastę do butów.
- Ale do jakich?
- Numer 39.

Teraz już prowadzący unika wyśmiewania się z kobiet. Uważa, że zmieniły się czasy, a on nie chce nikogo urazić.

Nie brak za to nadal kawałów o relacjach małżeńskich, które zawsze bawią widzów do łez:

Żona stoi na wadze, mąż komentuje:
- Według tej tabeli powinnaś mieć 3,5 m wzrostu.

lub

Żona mówi do męża:
- Ja to jestem jak Kopciuszek. Na nic nie mam czasu, nigdzie nie mogę wyjść.
- Mówiłem, że w naszym małżeństwie będziesz miała jak w bajce.

Przybiega leśnik do leśnika, zdenerwowany i mówi:
- Stasiek, widziałem, jak dzik zaatakował twoją żonę.
- Jak ją zaatakował, to niech się teraz broni.

Dobrym tematem żartów zawsze są też opieszali pracownicy.

Młody człowiek został wezwany do prezesa firmy, w której odbywał staż:
- Dobrze pan pracował, wszystko merytorycznie jest ok, z tym że bardzo wolno pan pracuje. Wolno pan pisze, wolno pan pracuje przy komputerze, wolno mówi i chodzi... Czy jest coś takiego, co robi pan szybko?
- Jest, oczywiście.
- Co to jest?
- Ja się szybko męczę.

Za to sam prowadzący lubi chyba żarty o wojskowych, bo tych jest dość sporo w jego repertuarze. 
Sierżant prosi do siebie szeregowca:
- Szeregowy Głąb, do mnie na sekundeczkę... Powiedzcie mi taką rzecz: w jakiej temperaturze wrze woda?
- No, obywatelu sierżancie, w temperaturze 90°C.
- Dureń, Głąb, jesteście.
- Tak jest, przepraszam... mnie się pomyliło z kątem prostym.

Oczywiście nałogi i przywary chętnie też wyśmiewa:
W nocy faceta budzi dzwonek telefonu:
- Klinika?
- Pomyłka - facet odkłada słuchawkę i śpi dalej. Po chwili znowu telefon:
- Klinika?
- Pomyłka! To nie żadna klinika!
Za trzecim razem facet wpieniony podnosi słuchawkę, i już chce bluznąć, kiedy słyszy:
- Halo, Jasiu! To ja, Włodek! No to spotkamy się na tego klinika?

Strasburger nie stroni też od kawałów co najmniej odważnych:
Wchodzi mały chłopiec do kuchni i mówi:
- Mamo, zrób mi śniadanie.
- Słuchaj, to że sypiam z twoim ojcem nie znaczy, że jestem twoją mamą!
- To jak mam do ciebie mówić? Po imieniu? Tadeusz?

Baca rozprawę miał, że zabił sąsiada. - Ale baco, jak żeście go zabili? Mówi:
- Synecką go zabiłem.
- Ale jaką? Wieprzową? Wołową?
- Nie, kolejową.

A jaka jest ich tajemnica? Skąd prowadzący bierze te wszystkie żarty? Czy ktoś mu je zapisuje w scenariuszu? Otóż nie. W rozmowie z "Faktem" Karol Strasburger przyznał, że sam jest ich autorem:

Zobacz też:

Karol Strasburger potwierdził! Tak teraz wygląda jego życie z małą córką i młodą żoną! "Muszę w tym czasie być z nią"

Zapłakany Fabijański cytuje Herberta. Skandal z Rafalalą tłumaczy... narkotykami!

Kryzys wokół sprawy Lisa pogrąża RASP. Chcą pociągnąć do odpowiedzialności świadka

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Familiada | Karol Strasburger
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy