Kariera Eweliny Lisowskiej (posłuchaj!) rozkręciła się dzięki programowi „X Factor”. W 2012 roku 21-letnia wówczas piosenkarka dotarła do półfinału 3. edycji.
Po zakończeniu przygody z programem Ewelina postanowiła kuć żelazo, póki gorące i już w sierpniu tego samego roku miała gotowy debiutancki mini-album pod bezpretensjonalnym tytułem „Ewelina Lisowska”. Od tamtej pory wydała jeszcze cztery kolejne płyty, została twarzą firmy Mattel, promując „Barbie rockową księżniczkę”, wygrała 4. edycję „Tańca z gwiazdami” i przeżyła kilka nieudanych związków, między innymi z muzykiem zespołu Afromental, Bartkiem Śniadeckim.
Nieudany romans z Bartkiem Śniadeckim
Bartek i Rafalala wykręcili jej wtedy naprawdę paskudny numer. Akurat, gdy szczęśliwa Ewelina opowiadała w wywiadach, jak to ze Śniadeckim planują wspólne życie, najsłynniejsza polska transwestytka Rafalala, po przeczytaniu jej zwierzeń, postanowiła ogłosić wszem i wobec, że Śniadecki owszem, planuje wspólne życie, tylko nie z Eweliną, tylko z Rafalalą właśnie, a Lisowska im tylko przeszkadza w budowaniu wspólnego szczęścia.
Lisowska poczuła się tak zażenowana całą tą sytuacją, że aż musiała wyjechać na kilka miesięcy do USA, gdzie czekała, aż emocje w Polsce opadną.
Ewelina Lisowska z dystansem o planach ślubnych
Na szczęście, mimo obaw, że po tych przeżyciach będzie jej trudno zaufać jakiemukolwiek mężczyźnie, Lisowska znów się zakochała. Ze swoim ukochanym mieszkają w Bielsku-Białej i trzymają się, jako para, z dala od fleszy. Jak ujawnia w rozmowie z Plotkiem Lisowska, życie w mniejszym mieście odpowiada jej znacznie bardziej niż głośna, zatłoczona Warszawa:
Muszę przyznać, że jestem wieśniakiem. Lubię wioskę, ciszę, spokój, kury i mi to odpowiada. Zawsze od Warszawy uciekałam. Miałam dwa epizody, kiedy byłam w "Tańcu z Gwiazdami" czy programie "Twoja Twarz Brzmi Znajomo", i musiałam się przenieść do Warszawy, bo nie było innej opcji, bo codziennie miałam treningi, ale nigdy nie zostałam dłużej, niż musiałam być. Moje serce jest gdzieś indziej i wiodę sobie normalne i spokojne życie. Bardzo to lubię.
Przy okazji wyznała, że najlepiej czuje się w nieformalnym związku i, póki co, stanowczo wyklucza ślub. Uważa nawet, że nazywanie go „najważniejszym dniem w życiu” to gruby błąd:
Do ołtarza mnie nie ciągnie. Od zawsze byłam dziewczyną, która nie myślała o ślubie, ani że to jest coś takiego wow, pięknego i czeka na to całe życie. Zupełnie nie. Nie marzy mi się żadna biała suknia, ani tym bardziej wesele. Jeśli już, to mogłabym wyjechać gdzieś na bezludną wyspę. Nie mam ciśnienia, że muszę coś sformalizować. Nie uważam, by był to sens mojego życia.
Czyli wedding plannerki raczej na Lisowskiej nie zarobią. Chyba, że jednak zmieni zdanie…
Zobacz też:
Marina wyjawiła, dlaczego zniknęła z sieci
"The Voice Senior". Córka Paszta przerywa milczenie na temat zdrowia ojca
Karolina Pisarek znów kusi na Instagramie
Niemal 300 zgonów. Wciąż przybywa chorych pod respiratorami
***








