Dziesięcioodcinkowy serial dokumentalny „Secret of Playboy” ujawnił ciemne tajemnice, jakie skrywała posiadłość Hugh Hefnera, nazywana Playboy Mansion. Jak ujawniły dawne mieszkanki rezydencji, między innymi była partnerka Hefnera, Holly Madison, „Hef” odurzał młode dziewczęta narkotykami i alkoholem i robił im kompromitujące zdjęcia, używane potem do szantażu. W ten sposób zapewniał sobie ich dyskrecję w kwestii molestowania, zarówno psychicznego, jak i fizycznego oraz gwałtów, do których regularnie dochodziło na terenie posiadłości.
Ewa Minge o "króliczkach" Playboya
Głos w tej sprawie postanowiła zabrać Ewa Minge, projektantka mody, która lubi deklarować się jako wspierająca kobiety feministka. Akurat „króliczków” nie wspiera jakoś przesadnie. Wręcz przeciwnie, wydaje się raczej stać na stanowisku, że „widziały gały, co brały”. Jak zauważyła:
Nie wyglądają, mówiąc szczerze, na licznych zdjęciach, jakie można znaleźć w sieci, na ofiary przemocy. Żyję na tyle długo, że doskonale pamiętam szokujące dla mnie sceny, kiedy to dziewczyny na niebotycznych szpilkach paradowały z pomponem w tyłku i uszami królika na prestiżowych imprezach organizowanych przez miesięcznik Playboya (…). Kiedy czytam zwierzenia niektórych kobiet z bardzo potrzebnego ruchu "me too", zastanawiam się, dlaczego mają pretensje do mężczyzny, przyjmując jego zaproszenie do jego pokoju hotelowego, gdzie w godzinach nocnych mają omawiać rolę w jego filmie? (..). Idziesz i dziwisz się, że facet wita cię w szlafroku, ale wchodzisz dalej. Później przeżywasz szok, że on ten szlafrok chce zrzucić i zapodać ci swój cennik. Jeżeli chcemy, aby nas szanowano, szanujmy wpierw same siebie.
Cóż, o tym, że szefowie, szczególnie wpływowi, miewają dziwne wymagania, powstał nawet film. Tyle, że w filmie „Diabeł ubiera się u Prady” była to szefowa, więc żądanie, by sekretarki dostarczały służbowe dokumenty późną nocą do jej prywatnego mieszkania nie budziło seksualnych konotacji.
Maja Staśko odpowiada Ewie Minge
W odpowiedzi na wynurzenia Minge zareagowała feministyczna aktywistka Maja Staśko. Wytknęła projektantce, że zamiast winić sprawcę, obwinia ofiary:
To, że ktoś jest uśmiechnięty na zdjęciu, nie oznacza, że nie doświadczył przemocy! To nie jest żaden argument, bo jedno z drugim po prostu nie ma nic wspólnego. Dlaczego bardziej szokujący jest strój kobiet niż przemoc seksualna wobec nich, do której to sprawy autorka się cały czas odnosi? Czy fakt, że dziewczyny na niebotycznych szpilkach paradują z pomponem w tyłku i uszami królika na prestiżowych imprezach, oznacza, że "zasłużyły" na przemoc? Ofiara przemocy nie ma jednego stroju. Może mieć krótką spódniczkę, spodnie, piżamę, być naga, kurtkę, długi płaszcz, dresy, sukienkę... To nie strój gwałci. Gwałci gwałciciel.
Ewa Minge poucza Maję Staśko
Minge w swoim najnowszym wpisie postanowiła wytłumaczyć Mai, że w ogóle nic nie zrozumiała:
Szanowna pani Staśko @majakstasko czytanie ze zrozumieniem pomaga uniknąć podnoszącego się ciśnienia . Moj post nie wytykał ofiarom przemocy noszenia krótkich spódniczek . Ba, podkreślałam solidaryzowanie się moje z ofiarami przemocy wszelakiej. Podkreśliłam moje doświadczenie w tym temacie i walkę z nim. Ten post dotyczył świadomego wchodzenia do burdelu ( nazwijmy rzeczy po imieniu ) i płaczu po zamknięciu tego burdelu, że było tam ohydnie. Z tego akurat swoistego domu dla królików wyjście było dobrowolne, a dostać się można tylko było przechodząc ciężki, wieloetapowy casting . Nikt nie łapał , nie wiązał i nie obiecywał klasztornych manier.
Po czym postanowiła wrócić do tych nieszczęsnych pomponów na pupie. Jak przekonuje, nigdy nie twierdziła, że są one zaproszeniem o charakterze seksualnym. Poważnie? Tak wywnioskowaliście w jej poprzedniego wpisu?
Uważam jako osoba sporo starsza od pani, że różowe pompony w tyłku są słabym atrybutem dla kobiety i choć nigdy nie napisałam, że są przyzwoleniem do gwałtu , to gwarantuje jako osoba zajmująca się wizerunkami osób z pierwszych szeregów min dyplomacji, że taki wizerunek nas kobiet nie buduje. I o tym mniej więcej był ten wpis ...szanujmy siebie jeżeli chcemy żeby ktoś nas szanował . Mniej emocji proponuje dla poklasku i zasięgów a zwyczajnej logiki , która może zwróci uwagę młodych kobiet co jest ich prawdziwą siłą a co słabością . Pompon uważam za słabość.
Rozumiecie, o co jej chodzi?
Zobacz też:
Schorowana Tyszkiewicz może stracić dach nad głową. Córka nie kryje oburzenia
Jak mieszka Paweł Kukiz? Elegancka willa zaskakuje rozmachem
Tak Magda Gessler wygląda bez makijażu. Fani są zachwyceni
Brytyjski następca tronu ponownie zakażony koronawirusem
***








