Ewa Bugała była jeszcze studentką socjologii w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, gdy we wrześniu 2012 roku - po trwającym kilkanaście miesięcy stażu w redakcji TVN24 i "Faktach" TVN - została pracownicą TVP.
Początkowo zajmowała się researchem i była asystentką jednego z reporterów. Z czasem sama zaczęła nagrywać tzw. setki i przygotowywać materiały do "Wiadomości".
Dziennikarz Jacek Gasiński, który wtedy z nią współpracował, zapamiętał ją jako osobę ambitną, ale... przeźroczystą.
Wykonywała to, o co ją poprosiłem, ale nie miała pasji do tej pracy - powiedział o niej w "Polityce".
Pensja w TVP i huczne wesele
Ewa Bugała aż cztery lata czekała na swoją szansę. Dostała ją od mianowanej w styczniu 2016 roku na stanowisko szefowej "Wiadomości" Marzeny Paczuskiej-Tętnik. To właśnie ona - następczyni wyrzuconego z TVP Piotra Kraśki - dostrzegła w młodej asystentce materiał na reporterkę... polityczną. Szybko okazało się, że Ewa świetnie sobie radzi, więc jej awans był tylko kwestią czasu.

Pensja reporterki sztandarowego programu informacyjnego TVP (jak w 2017 roku podała "Polityka", Bugała za swą pracę dostawała ponad dziesięć tysięcy złotych brutto miesięcznie) pozwoliła Ewie sfinansować... huczne wesele.
Dziennikarka w sierpniu 2016 roku wyszła za dyrektora artystycznego w jednej ze stołecznych firm zajmujących się grafiką użytkową. Na jej ślubie kościelnym czytania mszalne wygłaszała sama Danuta Holecka, a na skrzypcach przygrywał Klaudiusz Pobudzin - ówczesny redaktor naczelny "Teleexpressu" i późniejszy szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej...
Kariera Ewy Bugały nabrała oszałamiającego tempa, gdy w czerwcu 2017 roku przeszła z "Wiadomości" do TVP Info i dostała własny program "Nie da się ukryć", a zaledwie miesiąc później niepodziewanie została szefową redakcji serwisów informacyjnych stacji.
Ewa Bugała i "brutalna fala hejtu"
Na początku lutego 2018 roku dziennikarka nagle postanowiła odejść z telewizji, bo dostała propozycję zostania... dyrektorem Biura Komunikacji Korporacyjnej PKN Orlen i rzecznikiem prasowym płockiego koncernu z pensją ćwierć miliona złotych rocznie i widokami na ogromne premie.
Na Ewę Bugałę wylał się wtedy hejt, z którym - niestety - nie potrafiła sobie poradzić. Zanim po raz pierwszy stawiła się w pracy w biurze prasowym Orlenu, zrezygnowała z posady. W firmie, której szefem został akurat Daniel Obajtek, była zatrudniona zaledwie przez... dwa dni.
Spotkała mnie bezprecedensowa, brutalna fala hejtu i niesprawiedliwych ataków. Dlatego podjęłam decyzję o rezygnacji z pracy w PKN Orlen. Oczywiście rezygnuję też z wszelkich przysługujących mi odpraw. Do zobaczenia - napisała na Twitterze.

Każdy ma prawo do drugiej szansy
Pół roku później Ewa Bugała zapukała do drzwi gabinetu Jacka Kurskiego. Bardzo chciała wrócić do TVP.
Każdy ma prawo do drugiej szansy. Pani Bugała wróci do TVP. (...) w ciągu kilku tygodni zadebiutuje z programem lifestyle'owym - powiedział wtedy prezes Telewizji Polskiej tygodnikowi "Sieci".
2 września 2018 roku Ewa Bugała po raz pierwszy poprowadziła na antenie TVP Info autorski talk-show "W pełnym świetle", którego gospodynią jest do dziś.
Rok temu dziennikarka dołączyła do grona prezenterów programów "Minęła 20", "Minęła 8" i "Minęła 9".
Obecnie 31-letnia Ewa Bugała jest jedną z największych i najbardziej wpływowych gwiazd TVP Info.
Gospodyni "W pełnym świetle" nie udziela wywiadów i bardzo pilnie broni swej prywatności. Po ślubie nie przyjęła nazwiska męża, by... chronić ukochanego Piotra przed hejterami. Tylko jej najbliżsi znajomi wiedzą, jak wygląda jej życie poza telewizyjnym studiem.
Zobacz również:










