Marta Grzywacz była w latach 90. zaliczana do grona najbardziej obiecujących młodych gwiazd telewizji.
Kiedy po ukończeniu trwającego trzy miesiące kursu dla dziennikarzy i stażu w radiowej Esce dostała propozycję pracy w redakcji serwisów informacyjnych TVP, bez wahania przyjęła ofertę.
Nie przejmowała się, gdy "życzliwi" znajomi mówili jej, że nigdy nie trafi na wizję, bo ma zbyt widoczną wadę wzroku. Tymczasem dostała szansę i widzowie... pokochali ją! Przez prawie rok prowadziła poranny program "Kawa czy herbata?", aż w końcu Adam Pieczyński ściągnął ją do "Wiadomości", którymi wtedy kierował.
Zawsze chciałam pracować w newsach, bo jestem dość konkretnym człowiekiem - powiedziała Marta Grzywacz "Tele Tygodniowi", wspominając początki swej przygody z telewizją.

Dziennikarka (tak naprawdę z wykształcenia jest prawniczką) prowadziła główne wydanie "Wiadomości" przez siedem lat! Przygotowywała też własne materiały reporterskie dla programów informacyjnych TVP.
Na początku 2000 roku Marcie Grzywacz zlecono przeprowadzenie wywiadu z Bogusławem Bagsikiem - właścicielem i założycielem spółki Art-B oskarżonym o zagarnięcie ponad czterystu milionów złotych, przekupstwo urzędników bankowych i działanie na szkodę własnej spółki.
Coś między nami zaiskrzyło. Wiedziałam, że będą nam towarzyszyły spojrzenia ciekawskich i pytania, na które nie będę chciała odpowiadać - wyznała po latach na łamach "Na Żywo".

Marta Grzywacz i Bogusław Bagsik
O romansie dziennikarki i biznesmena uważanego za "największego aferzystę III RP" (on sam wolał nazywać siebie "artystą biznesu") mówiła cała Polska. Pół roku po ich pierwszym spotkaniu okazało się, że Marta Grzywacz jest w ciąży. Właśnie wtedy szefowie z TVP podziękowali jej za współpracę.
Po prostu któregoś dnia nie znalazłam swojego nazwiska na grafiku dyżurów - wspominała na łamach "Tele Tygodnia".
Gdy pod koniec 2000 roku urodziła córkę, Bogusław Bagsik miał właśnie rozpocząć odbywanie kary dziewięciu lat pozbawienia wolności... Dziennikarka postanowiła poświęcić się wychowywaniu Soni.
Do pracy w mediach wróciła dopiero w 2003 roku. Najpierw pisała dla kilku popularnych magazynów ("Gala", "Sukces", "Zwierciadło"), później prowadziła audycje weekendowe w RMF FM oraz program "Diagnoza" emitowany na antenie Telewizji Polsat Zdrowie i Uroda, aż w końcu w 2012 roku dołączyła do grona gwiazd stacji Polsat Cafe i została gospodynią "Cafeterii".

Marta Grzywacz po latach
Dziś nie pojawia się już na wizji. Nie jest związana z żadną stacją telewizyjną, a niemal cały swój czas poświęca na pisanie artykułów z zakresu historii, sztuki i historii sztuki.
Współpracuje z "Gazetą Wyborczą", "Newsweekiem" i Wydawnictwem Wilga, nakładem którego kilka miesięcy temu ukazała się jej książka "Nasza pani z Ravensbrück. Historia Johanny Langefeld".
Marta Grzywacz jest też... lektorką audiobooków związaną z Audioteką i Storytel.
O swoim życiu prywatnym nie chce dziś rozmawiać z mediami. Wiadomo, że już od dawna z Bogusławem Bagsikiem łączy ją jedynie 21-letnia córka (Sonia nosi jej nazwisko, studiuje psychologię na Uniwersytecie Warszawskim), mieszka w Warszawie, każde wakacje spędza nad polskim morzem, w wolnych chwilach uczy się języka hiszpańskiego i marzy, by napisać wywiad-rzekę z jakimś ciekawym człowiekiem.
Co myśli o dzisiejszej TVP?
Nie oglądam TVPiS. Dziwię się ludziom, którzy cokolwiek tam jeszcze oglądają, bo tym samym wspierają działalność Kurskiego i podnoszą słupki oglądalności. Dziwię się tym, którzy tam pracują. I artystom, którzy pokazują się w nowych produkcjach tego medium - napisała niedawno na Facebooku.









