Eugeniusz Priwieziencew (†59 l.) przez dwa lata walczył z chorobą, której jednym z objawów były częste zachwiania równowagi. Ludzie, którzy znali go tylko z ekranu i sceny, myśleli, że aktor po prostu nadużywa alkoholu i zawsze jest „na bańce”. A on... cierpiał na boreliozę, która powoli rujnowała jego organizm i doprowadziła go do śmierci.
Eugeniusz Priwieziencew był znakomitym aktorem i - jak wspominają jego znajomi - cudownym człowiekiem, który nigdy nie odmówił pomocy, gdy ktoś go o nią prosił.
Żeńka, bo tak nazywali go przyjaciele, nie krył, że lubi sobie wypić, ale wie, kiedy przestać. Cieszył się sławą dowcipnisia i zawsze był duszą towarzystwa. Ludzie po prostu go kochali!
O tym, że Eugeniusz Priwieziencew jest bardzo chory, nie wiedział prawie nikt.
Może dlatego, gdy zjawiał się na planie serialu "Złotopolscy" (do końca życia wcielał się z organistę Antoniego Pereszczako), większość członków ekipy była początkowo przekonana, że jest... wstawiony.
Ludzie myśleli, że nie jest w stanie pracować, jeśli nie wypije kilku kieliszków wódki!