Edi z "Sanatorium" musiał opuścić show. Jest inaczej niż wszyscy myśleli
W "Sanatorium miłości" Edi od początku mówił, że jest zakochany w Annie. To uczucie jednak doprowadziło do tego, że mieszkaniec Żagania jeszcze przed finałem pożegnał się z randkowym show. Widzowie byli oburzeni tym, jak produkcja i Marta Manowska potraktowali Edmunda. On jednak zupełnie inaczej widzi swój udział w "Sanatorium".
W "Sanatorium miłości" Edi był jednym z tych uczestników, których widzowie na pewno zapamiętają. Jako jedyny w historii randkowego show zdecydował się na oświadczyny już w pierwszym tygodniu. Mimo że nie został przyjęty, to nadal próbował przekonać do siebie wybrankę. Niestety Anna z Lubska poczuła się wreszcie na tyle zmęczona zalotami Ediego, wygarnęła mu przy całej grupie:
"Edi, teraz do ciebie. Znosiłam twoje podrywy z godnością. Nie kocham cię, patrzeć na ciebie, nie mogę. Rób człowieku co chcesz" - mówiła Anna.
"Dziękuję bardzo, ja się nie odzywam, temat zakończyłem. Dziękuję ci bardzo i też po prostu ci powiem, nie jesteś w moim guście i do widzenia" - mówił Edi, który naprawdę poczuł się dotknięty.
Kuracjusz nie ukrywał rozczarowania. Co więcej, zapowiedział przed kamerą, że opuści Mikołajki, bo już wie, że nie znajdzie tutaj partnerki. Po jego gorzkich słowach głos w sprawie zabrała Marta Manowska. Gospodyni "Sanatorium miłości" krótko i bardzo wymownie podsumowała wypowiedź Edmunda:
"Wiesz, teraz to jest takie bardzo niskie".
Cała ta sytuacja wywołała burzę w sieci. Widzowie byli oburzeni słowami Marty Manowskiej. Kiedy Edu ostatecznie odszedł z show, jego gospodyni nawet nie pożegnała uczestnika. Wówczas odezwały się głosy, że Edi został bardzo źle potraktowany przez produkcję. Sugerowano mu nawet, żeby pozwał stację.
Edmund z "Sanatorium miłości" 7 nie ma jednak takich planów. Co zaskakujące, uczestnik show nadal darzy program dużym sentymentem, mimo tego, co działo się na ekranie. Jak się okazuje Edi wiele zawdzięcza pobytowi w Mikołajkach. Najbardziej jest wdzięczny Eli. Dlaczego? Oto powód.
"Ja miałem uraz do wody, do morza wchodziłem tylko do kolan, nie chciałem w programie pływać skuterem wodnym. A kiedyś woda była moim żywiołem" - opowiadał Edmund w wywiadzie, jakiego udzielił Telewizji Polskiej.
Uczestnik "Sanatorium miłości" wyjawił, że przyczyną jego niechęci do wody był zdarzenie, w wyniku którego odszedł jego brat. To stało się na oczach całej rodziny. Smutna historia zaważyła na życiu Edmunda. Kiedy przyjechał na Mazury, gdzie kręcono randkowe show TVP, miał wiele obaw.
"Na skuter namówiła mnie Ela. Ona mnie przewiozła, powyginałem się trochę i mi przeszło. Już się wody nie boję. I z tego tytułu nie żałuję, że pojechałem do Mikołajek (...). Teraz to już sobie nawet zanurkuję w morzu" - cieszy się Edi.
Zobacz też:
Wieści o Edmundzie z "Sanatorium" okazały się prawdą
Anna z "Sanatorium miłości" chciała odejść z show. Ujawniła kulisy
Skandaliczne zachowanie Manowskiej w "Sanatorium". Edmund pozwie produkcję?
To koniec relacji Edmunda i Anny z "Sanatorium". Ktoś inny ma u niej duże szanse