Reklama
Reklama

Detektyw Krzysztof R. usłyszał zarzuty! Grozi mu więzienie?

Najsłynniejszy polski detektyw, Krzysztof R. (60 l.) usłyszał od prokuratury zarzut związany z jego działalnością detektywistyczną. Sławny śledczy postanowił skomentować skandaliczną sytuację.

Jak poinformowała "Plejada" Krzysztof R., który od lat prowadzi na terenie Polski liczne działania detektywistyczne, ma problemy z prawem. 

Krzysztof R. od lat prowadzi na terenie Polski działania detektywistyczne. Śledczy ma swoje własne biuro zajmujące się rozwiązywaniem m.in. poszukiwaniem przestępców oraz zaginionych osób. To właśnie on zajmował się zniknięciem Iwony Wieczorek oraz Magdaleny Żuk. Teraz, jak informuje "Plejada", Krzysztof R. ma problemy z prawem. 

"Krzysztof R. został oskarżony za czyn z art. 46 ust. 2 ustawy o usługach detektywistycznych. Konkretnie o prowadzenie działalności detektywistycznej bez wymaganej licencji, za co grozi kara pozbawienia wolności do lat dwóch" - powiedział w rozmowie z "Plejadą" Tomasz Szczepanek z łódzkiej prokuratury. 

Reklama

Sprawa związana jest z czynnościami, które miały miejsce w kwietniu zeszłego roku. Krzysztof R. cały czas podkreśla, że jest niewinny i będzie walczył o umorzenie sprawy. Detektyw wyjaśnił, że akt oskarżenia związany jest z jego bohaterskim czynem, bowiem w zeszłym roku na terenie Łodzi miała działać mała grupa przestępcza, składająca się z kobiety i mężczyzny, która wyłudzała od ludzi pieniądze, podając się za pracowników sądu. 

Jak tłumaczył detektyw, w tym dniu o pomoc w zatrzymaniu przestępców poprosił go jego dobry kolega, który miał przypuszczenia, co do miejsca przebywania podejrzanych osób. Śledczy zgodził się i pomógł koledze. 

Detektyw podkreśla, że jego zaangażowanie w sprawę było związane z poczuciem obywatelskiego obowiązku, a on sam nie był wtedy w pracy i nie prowadził żadnych działań detektywistycznych.  

"Tego dnia, kiedy doszło do zatrzymania, nie prowadziłem działalności detektywistycznej. Ja byłem tam prywatnie i nieodpłatnie. Na miejscu byli obok wprawdzie licencjonowani detektywi, czyli moja żona Maja i Leszek Jóźwiak, ale moje biuro nie zajmowało się tą sprawą na bazie żadnego oficjalnego zgłoszenia. Tak właściwie ja dostałem zarzut za to, że wskazałem policji przestępcę na gorącym uczynku. Więc wychodzi na to, że został mi przedstawiony absurdalny zarzut na bazie nieudolności policji. Policja zachowała się w sposób żenujący" - zdradził "Plejadzie" Krzysztof R. 

W przyszłym tygodniu ma odbyć się specjalna konferencja prasowa, podczas której detektyw przedstawi swoje stanowisko związane z zarzutami. 

A wy, co sadzicie o tej sprawie?

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Rutkowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama