
Nerwowe rozrywanie koperty, wstrzymane oddechy, chwila napięcia i w końcu słowa: "Oscara otrzymuje...".
Dokładnie rok temu takie emocje przeżywała Agata Kulesza, gdy dramat "Ida", w którym zagrała, zdobywał statuetkę w kategorii film nieanglojęzyczny.
Udział w nim stał się dla niej furtką do międzynarodowej kariery.
Gwiazda, promując obraz pojawiła się na gali rozdania Oscarów, a także na wielu prestiżowych festiwalach filmowych.
Dla każdego aktora to okazja, by zachwycić swoją osobą światowych reżyserów.
Agata potrafiła ją znakomicie wykorzystać. Inaczej było w przypadku Stenki.
Czytaj dalej na następnej stronie

Kulesza niedawno zagrała u boku Jima Carreya i Christophera Waltza, i to na osobistą prośbę pierwszego z aktorów.
W marcu na ekrany wejdzie zaś dramat "Niewinne" z jej udziałem, który znalazł się w rankingu najważniejszych filmów według "Vogue Magazine" czy "Variety".
Jest to tym większe osiągnięcie, że gwiazda jest już doświadczoną kobietą, a przemysł filmowy od lat zarezerwowany był dla młodziutkich aktorek.
Hollywood pod tym kątem zaczyna się przeobrażać, ale w Polsce takich zmian jeszcze nie widać.
Wielokrotnie mówiła o tym koleżanka po fachu Agaty, Danuta Stenka.
Czytaj dalej na następnej stronie

- Dla aktorek pięćdziesiątka oznacza wyrok, zawodową śmierć - stwierdziła gorzko.
Stenka od pewnego czasu występuje głównie na deskach teatralnych, a przecież jeszcze niedawno to ona, a nie Agata była jedną z najjaśniejszych gwiazd.
- Mówiło się, że może zagrać wszystko. Gdy reżyserzy szukali kobiety dojrzałej, myśleli o niej. Ale popularność Kuleszy sprawiła, że teraz ona jest obsadzana w rolach dotąd powierzanych Stence - mówi pracownik jednej z wytwórni filmowych w "Na Żywo".
Choć aktorki dzieli dziesięć lat różnicy, łączy je bardzo wiele.
Obie są wysoko cenione za sceniczne kreacje i otrzymały ważne teatralne wyróżnienia.
Obie mają u boku mężczyzn, którzy pozostają w cieniu, by ich żony mogły błyszczeć.
Obie nie są bohaterkami skandali obyczajowych, przez co dla widza pozostają wiarygodne w każdej roli.
Czytaj dalej na następnej stronie

- Agata długo czekała na swoje pięć minut i umiała przekuć je w sukces. Nie grozi jej zastój na polskim rynku, skoro odzywają się do niej zagraniczni producenci - stwierdza rozmówca "Na Żywo".
Co ciekawe, przed podobną okazją stanęła niegdyś Danuta.
Jednak jej nie wykorzystała.
Gdy w 2008 r. o Oscara walczył film "Katyń", w którym zagrała, była niewiele starsza od Kuleszy.
Reżyser wraz z częścią obsady pojechał wtedy do USA.
Stenka została jednak w kraju.
- Nie wiem, czemu. Nie miałam ciśnienia - wyznaje.
Dziś jednak żałuje tej decyzji.
Czytaj dalej na następnej stronie

- Patrząc na sukces Agaty, zrozumiała swój błąd. Kto wie, co by było, gdyby towarzyszyła wtedy Andrzejowi Wajdzie na czerwonym dywanie. Może teraz nie narzekałaby na brak ról - mówi znajoma artystki.
Stenka nie traci jednak nadziei, że los znów się do niej uśmiechnie.
Zapytana, czy przyjęłaby propozycję pracy zza oceanu, uśmiechnęła się.
- Pewnie, że bym skorzystała. Czuję jak się budzi we mnie ciekawski szczeniak - przyznała.
A słysząc życzenia: "Może będzie jeszcze taka szansa", powiedziała wymowne "tfu,tfu, tfu", by nie zapeszyć.








