Reklama
Reklama

Córka Maklakiewicza miała udar

To zdarzyło się nagle. Ponad tydzień temu w nocy Marta Maklakiewicz (64 l.) poczuła się źle. Dotrwała do rana. Gdy zjawił się rehabilitant (ma problemy z kręgosłupem), z trudem otworzyła drzwi.

- Pani Marto, ma pani udar - powiedział, gdy tylko ją zobaczył, i zadzwonił po pogotowie. Marta Maklakiewicz trafiła do szpitala w Warszawie. Lekarze potwierdzili diagnozę rehabilitanta: przeszła udar.

Ma sparaliżowaną rękę i nogę, ale lekarze są dobrej myśli. Zresztą, mimo choroby, stara się pracować (prowadzi biuro, pomagające w staraniu się o amerykańską wizę), choć na razie może robić to tylko przez telefon.

Na szczęście, nie ma cukrzycy. To ważne, ponieważ jej ojciec, aktor Zdzisław Maklakiewicz, zmarł z powodu powikłań związanych z tą chorobą. Pani Marta jest córką z pierwszego małżeństwa aktora z Renatą Firek. Ma także przyrodnią siostrę z drugiego małżeństwa ojca, która od lat mieszka za granicą.

Reklama

W ubiegłym roku Marta Maklakiewicz napisała książkę o ojcu pt. "Maklak". Nie znała go dobrze, po rozwodzie została z mamą, ojciec nie zajmował się jej wychowaniem, widywali się rzadko. Jego brak zaważył na jej życiowych wyborach.

- Po latach zrozumiałam, a może nawet pokochałam ojca. Przedtem byłam zła, zbuntowana, niedojrzała. Teraz zaczynam lepiej rozumieć jego duszę, psychikę, samotność, brak kontaktu osobistego. To był taki trochę autsajder, luzak, ale na pewno ciekawy człowiek - mówiła.

***

Więcej materiałów o celebrytach:


Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama