Ten rok był dla Kasi Kowalskiej i jej córki z pewnością jednym z najgorszych w życiu.Kilka miesięcy temu Ola w ciężkim stanie trafiła do szpitala w Londynie. Kasia Kowalska (posłuchaj!) nagrała poruszające wideo, w którym wyznała, że jej córka jest intubowana i zaapelowała do młodych ludzi, by nie wychodzili bez potrzeby z domu. Zbiegło się to z szalejącą na świecie pandemią koronawirusa, więc większość uznała, że Ola jest zarażona. Informacje o młodej dziewczynie walczącej z tym wirusem działał na wyobraźnię. O dramacie Kowalskich mówiły nawet główne serwisy informacyjne.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Ola wróciła do zdrowia, choć jej mama w końcu przyznała, że nie miała koronawirusa. "Ostatecznie okazało się, że Ola miała agresywnego adenowirusa. Przez trzy tygodnie była w śpiączce. Zaczęła uczyć się wszystkiego od początku - chodzenia, ściskania rąk. Cały czas była rehabilitowana" - wyznała w "Pani" Kowalska. Dwumiesięczny pobyt w szpitala i walka z agresywnym adenowirusem nie pozostały obojętne dla jej organizmu. Doszło do poważnego spustoszenia!

Ola o swoim dramacie poinformowała na Instagramie. 22-latka jest załamana i nie wie, co robić.
Na swoim Instagramie zwrócił się więc po pomoc. Jej apel porusza!"Straciłam prawie wszystkie włosy przez leczenie. Jakieś rozwiązania? Uratujcie mnie, ludzie. Porady, produkty, cokolwiek!” – błaga Ola.
Dla młodej dziewczyny to prawdziwa tragedia. W końcu na co dzień zajmuje się modą...
Trzymamy kciuki, aby wszystko skończyło się dobrze!

***