Była ekspertka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nagle odniosła się do afery
Jedenasty sezon "Ślubu od pierwszego wejrzenia" rozkręcił się dopiero na samym końcu edycji. Tydzień przed finałem jeden z uczestników - Maciej - poinformował produkcje, że rezygnuje z dalszego udziału w show. Nie chodziło wcale o partnerkę, z którą dobrze się dogaduje, a to, co miało się zdarzyć za kulisami.
Zobacz również:
Teraz głos zabrała Magdalena Chorzewska, która przez lata występowała w formacie TVN jako ekspertka.
W rozmowie z portalem Wirtualne Media wprost stanęła po stronie produkcji. Z jej doświadczeń wynika, że wszyscy uczestnicy formatu są traktowani z duży szacunkiem.
"Nigdy nie zdarzyła się sytuacja, żeby produkcja zachowywała się w jakikolwiek sposób nieetycznie wobec uczestników, bo zawsze są oni bardzo szanowani. Każda para ma zresztą swoją ekipę, która im towarzyszy, i nigdy nie słyszałam od żadnego z uczestników, żeby ekipa cokolwiek robiła nieetycznego lub zadawała tendencyjne pytania" - mówiła Chorzewska.
Chorzewska ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" stanęła po stronie produkcji
Była ekspertka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zasugerowała, że nieporozumienie między produkcją a uczestnikami wyniknęło ze stresu uczestnika przed tym, jak wypadnie w telewizji. Podkreśliła, że program jest formatem dokumentalnym, w którym "nie da się wykreować człowieka".
"Uczestnicy boją się oceny widzów, którzy bywają brutalni w swoich ocenach. I myślę, że mógł tu zadziałać mechanizm obronny, żeby oskarżyć ekipę, że coś wykreowała. To naprawdę jest program, w którym nie ma nic wyreżyserowanego, bo prawda jest taka, że nie da się wykreować w dokumencie człowieka zupełnie innego niż ten, jakim faktycznie jest. W tego typu produkcjach nie da się ukrywać na dłuższą metę swojego sposobu myślenia, swoich przekonań czy zachowań, bo jest kamera, więc widać pewne rzeczy" - wyznała Chorzowska.
Chorzewska wyraźnie zaznaczyła, że program ma na celu pokazać uczestników takimi, jacy są w rzeczywistości.
"Cała idea tego programu polega na tym, żeby obserwować ten proces, który tam się dzieje. Żeby dać ludziom działać po swojemu" - skwitowała.









