Hyży wspomina ślub Cichopek i Kurzajewskiego. Nie zdołała powstrzymać łez
Agnieszka Hyży miała okazję uczestniczyć w głośnym ślubie Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego, który odbył się w minioną sobotę, 25 października. Prowadząca "halo tu polsat" już następnego dnia publicznie przekazała radosne wieści widzom programu, ogłaszając na wizji, że jej koledzy z pracy powiedzieli sobie "tak".
Wieczorem, podczas "Tańca z gwiazdami", Agnieszka nieco bardziej otworzyła się na temat uroczystości. Jak wyjawiła, przyjazna, rodzinna atmosfera sprawiła, że świetnie się bawiła.
"Bawiłam się bardzo dobrze, ponieważ ta uroczystość była w punkt tak, jak ja sobie wyobrażałam i czułam, że właśnie tak będą chcieli wieczór spędzić. To znaczy w gronie bliskich im osób. Wbrew temu, co pewnie wiele osób myśli, bo wszystkie media o tym piszą i mam wrażenie, że ten balonik jest już tak napompowany, że mam wrażenie, że to był event, a to absolutnie nie był event" - oceniła w rozmowie z Pomponikiem Agnieszka Hyży.
Z relacji prezenterki wynika, że podczas ślubu i wesela Kurzajewskich czuło się miłość i oddanie małżonków, którzy zorganizowali wszystko na swoich zasadach. "To była uroczystość bardzo wzruszająca. Spłakałam się niemiłosiernie w trakcie zaślubin" - wyznała Agnieszka Hyży Damianowi Glince.
Gwiazda Polsatu ujawniła, że obserwowanie Cichopek i Kurzajewskiego w otoczeniu rodziców i bliskich oraz podziwianie ich prawdziwości i normalności robiło na niej wielkie wrażenie.
Hyży ujawniła szczegóły wesela Cichopek. Poprosili o zrezygnowanie z telefonów
Katarzyna i Maciej mieli jednak skierować do swoich gości ważną prośbę. Para w trosce o spokój i prywatność zaapelowała do swoich gości o odłożenie telefonów na czas uroczystości.
"Była prośba od Państwa młodych, zostawiona w pokojach hotelowych o bycie offline" - zdradziła Pomponikowi Hyży.
Okazuje się, że zaproszeni na uroczystość z wyrozumiałością podeszli do ich życzenia.
"Była ogromna prośba, żeby nie fotografować non stop wszystkiego i rzeczywiście goście się do tego stosowali. Kilka razy wyjęliśmy telefony, ale nawet widać po tym, co się pojawia w sieci, że tego jest bardzo niewiele. Proszę zauważyć, że nie ma ani jednego zdjęcia samej ceremonii zaślubin. Nikt, poza fotografami oficjalnymi, nie zrobił tam zdjęcia"
Agnieszka Hyży wspomniała przy tej okazji, że na ślubie były tylko same zaufane osoby.
Jak zaznaczyła w rozmowie z naszym reporterem, zakochani małżonkowie przez całą imprezę dawali z siebie sto procent, bawiąc się i rozmawiając z gośćmi.
"Kasia była wczoraj uśmiechnięta, przeszczęśliwa. Byli z wszystkimi gośćmi. Cały czas się przemieszczali. Było bardzo rodzinnie, normalnie, nieeventowo. Bez jakiś fajerwerków. Tak jak powinno być" - wyjawiła.
Cichopek i Kurzajewski bez pierwszego tańca. Zostawili popisy kolegom z "Tańca z gwiazdami"
Z relacji obecnej na weselu Agnieszki wynika, że Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski nie zdecydowali się na podtrzymanie tradycji związanej z tym, że pierwszy taniec na weselu wykonuje świeżo zaślubiona para małżonków. Gwiazdy "halo tu polsat" zostawiły tę kwestię bardziej doświadczonym kolegom z telewizji, którzy odtańczyli na parkiecie niezapomnianą rumbę.
"Chciałabym zdementować, że nie było takiego oficjalnego pierwszego tańca, bo tak po prostu sobie zażyczyli. Tanecznym krokiem weszli na salę, przeszli przez całą długość tej sali, siadając później przy swoim stole. Tego tańca nie było, był wyjątkowy inny taniec. Państwo Klimentowie - Lenka, która była partnerką w "Tańcu z gwiazdami", razem z mężem zatańczyli swoją małżeńską choreografię. (...) Później zaprosili na parkiet Kasię i Maćka i jakby połączyli ich w tym tańcu i właściwie zaczęła się zabawa" - wspominała .
Cichopek i Kurzajewski tak potraktowali fotoreporterów. Nie do wiary, co dla nich przygotowali
Gwiazda Polsatu wyjawiła, że para z wyjątkowym taktem podeszła do sprawy fotoreporterów, którzy czekali na nich przed lokalem, w którym miało się odbyć wesele. Zaznajomieni z tematem małżonkowie, postanowili przygotować dla prasy krzesełka oraz poczęstunek, który pomoże pracującym fotografom przeczekać wiele godzin na zewnątrz.
"Poczęstowano ich, napojono, wystawiono krzesełka. (...) To było śmieszne, bo jak się skręcało do tego obiektu, to na ulicy głównej, takiej szosie ruchliwej, stały krzesła" - wyjawiła Hyży.
Co ciekawe, hojność pary poskutkowała i razem z gośćmi mogli cieszyć się prywatnością.









