Bohosiewicz miała wypadek! Przeraziło ją to, co usłyszała!

Maja Bohosiewicz
Maja BohosiewiczEast News

Maja Bohosiewicz miała wypadek

Opowiem wam dzisiaj historię, która mnie spotkała. Otóż: MIAŁAM KOLIZJĘ DROGOWĄ. Choć wypadek brzmi bardziej dramatycznie, natomiast zdecydowanie zatrzymanie się na moim zderzaku innego samochodu ciężko nazwać wypadkiem. No ale już dobrze, do brzegu.
- zaczęła (pisownia oryginalna)
Uprzejma, przerażona starsza pani wjechała w tył wynajętego przeze mnie samochodu, którym zmierzałam po strój na wf dla Dzidziutków. Kompletnie nie wiedziałam co mamy zrobić wiec każda z nas zadzwoniła do swojego męża, którzy zgodnie orzekli, że trzeba wzywać CIA, czyli lokalny patrol policji.
(pisownia oryginalna)
Mnie się spieszyło, kobiecina przerażona, zderzak lekko obtłuczony. No dajcie żyć. Nie będę stała teraz godzinę na patrol. Mówię do kobiety, która z nerwów nie wydaje żadnych sensownych dźwięków, rozgląda się jakby ktoś postawił ją przy jezdni jak porzuconego psiaka. Robię zdjęcia samochodów, biorę nr tel. do jej męża, przytulam ją i mówię: nic się nie stało i odjeżdżam.
(pisownia oryginalna)
Pisze dzisiaj do męża Monici, że potrzebuje zdjęcie jej prawo jazdy, w odpowiedzi otrzymuje zaskakujące: przecież mówiłaś, że nic się nie stało. Tłumacze uprzejmie, że auto, że car rental, że scratches, że potrzebuje, że... a mąż Monici twardo, że nie da. Postraszyłam go, że zgłoszę na policji, że utrudnia proces - ale mąż dalej twardo, że nie da i nie.
(pisownia oryginalna)
3h i 2 cappuccino później na policji, groźny oficer, co to wyglądał jak Garcia, słucha mnie i mówi: daj mi jego numer. Dzwoni więc do Wisefa i zaczynają rozmawiać po arabsku. Myślę sobie, przewalone. Cóż ja Europejka mogę wśród swojaków. Ale Garcia odkłada słuchawkę i mówi, że pan zaraz wyślę prawo jazdy.
(pisownia oryginalna)
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?