Reklama
Reklama

Bogusław Mec latami myślał, że ma anemię. Prawdę znała tylko jego żona

Bogusław Mec – wykonawca ponadczasowego przeboju „Jej portret” - przez kilka lat nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest śmiertelnie chory. Gdy pod koniec 2000 roku lekarze zdiagnozowali u wokalisty ostrą białaczkę szpikową, był przekonany, że to rodzaj anemii. „Wszelkie rozmowy na temat mojej choroby były prowadzone z żoną” - wyznał 10 lat później, kiedy wiadomo już było, że nie ma szans na wygranie z rakiem.

Wdowa po Bogusławie Mecu, Jolanta Mec, doskonale pamięta dzień, w którym u jej ukochanego zdiagnozowano białaczkę.

Była zima 2000 roku, gdy piosenkarz zaczął niedomagać – szybko się męczył, miewał zawroty głowy, zasypiał na siedząco, a jak zachorował na anginę, to gorączkował przez miesiąc. Pewnego dnia wyciął trzy brzozy w ogrodzie i osunął się na ziemię. Żona zawiozła go do szpitala

„Zrobił morfologię. Kiedy zobaczyłam wyniki, już wiedziałam. Trzeba było jeszcze zbadać szpik” - wyznała autorowi książki „Bogusław Mec. Bim, bam, bom, wszystko mogę!”.

Reklama

„Badanie szpiku potwierdziło najgorsze” - dodała.

Bogusław Mec: Nie miał pojęcia czym jest białaczka. Kojarzył ją jako... chwilowe osłabienie

Bogusław Mec nie przejął się diagnozą. Stwierdził ponoć, że... wreszcie sobie odpocznie i przeczyta od dawna odkładane na później książki.

„Wtedy jeszcze nie wiedział, czym jest białaczka. Kojarzył ją z anemią, chwilowym osłabieniem organizmu” - czytamy w biografii wokalisty autorstwa Macieja Wasielewskiego.

Sam Mec przyznał po latach podczas programu „Ludzie na walizkach” Telewizji Religia.tv, że lekarze nie rozmawiali z nim o chorobie.

„Ze mną rozmawiali o branży. Opowiadaliśmy sobie dowcipy. Wszelkie rozmowy na temat mojej choroby były prowadzone z żoną” - powiedział.

Wokalista bagatelizował chorobę. Nawet kiedy już wiedział, co mu dolega, mówił, że „co ma być, to będzie”.

„Ja bym się z tym pogodził, że trzeba odejść, ale wiedziałem, że żona tak łatwo nie pozwoli mi na to i będę musiał dalej się mordować” - powiedział w wywiadzie dla „Dziennika Łódzkiego”.

Bogusław Mec: Przez ostatnią dekadę życia funkcjonował tylko dzięki silnym lekom

Jolanta Mec dopiero po śmierci ukochanego opowiedziała o swojej 12-letniej walce chorobą męża.

„Od chwili gdy zachorował, żył zgodnie z moim planem. Plan był prosty: miał wyzdrowieć.

Przez cały czas wmawiałam sobie, że nad wszystkim panuję” - wspominała na kartach książki o Bogusławie.

„Cały czas wydawało mi się, że mu się uda, że będzie tym pierwszym, tym jedynym, który zwycięży wszystko. Chciał wyzdrowieć” - opowiadała na antenie radiowej Jedynki w programie „Rozdroża kultury”.

Bogusław Mec przez ostatnią dekadę swojego życia funkcjonował tylko dzięki silnym lekom uśmierzającym ból.

Świadomość, że nie ma dla niego ratunku, doprowadziła piosenkarza na skraj załamania. Wpadł w depresję, stracił radość życia. Udawał jednak, że wszystko jest w porządku, bo panicznie bał się, że ludzie będą się nad nim litowali. Pracował do ostatniej chwili (cztery dni przed śmiercią wystąpił w telewizyjnej „Szansie na sukces”, a następnego dnia śpiewał z okazji Dnia Kobiet w Domu Kultury w Kobułtach).

„To nie było tak, że życie z niego ulatywało każdego dnia po trochu. On po prostu któregoś dnia zapadł się w sobie” - wyznała Jolanta Mec Maciejowi Wasielewskiemu.

„Chciał tylko jednego. Żeby nie cierpieć” - dodała.

Jolanta Mec nigdy nie zapomni, co powiedział jej mąż, zanim na zawsze zamknął oczy.

„Jolu, ciemno. Nic nie widzę” - usłyszała, a lekarz, który przez całą noc reanimował piosenkarza, wymownie spojrzał na zegarek, by chwilę później ogłosić czas zgonu.

Bogusław Mec odszedł 11 marca 2012 roku. Miał 65 lat.

Zobacz też:

Jolanta Mec przerywa milczenie! "Wyłam z bólu i bezradności"

Niespodziewane wieści o Wander z domu opieki. Mąż zelektryzował ludzi, a tu taka prawda wyszła na jaw

Znany aktor wylądował na ostrym dyżurze. Cudem uniknął śmierci

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Bogusław Mec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy