Reklama
Reklama

Bogumiła Wander w coraz gorszym stanie. Mąż potwierdza smutne wieści

Bogumiła Wander (77 l.), która od dwóch lat mieszka w podwarszawskim ośrodku dla osób dotkniętych chorobą Alzheimera, nie pamięta, że była kiedyś wielką gwiazdą telewizji. Mąż legendarnej spikerki potwierdza, że jej stan jest coraz gorszy. - Umysłowo to już inny świat - wyznaje Krzysztof Baranowski.

Żeglarz dopiero niedawno mógł odwiedzić swą chorującą na Alzheimera żonę. Przez kilka miesięcy - ze względu na pandemię - ośrodek, w którym przebywa Bogumiła Wander, był zamknięty dla osób z zewnątrz...

Kiedy restrykcje zostały poluzowane, mąż legendarnej spikerki od razu pojechał do Konstancina, by zobaczyć się z ukochaną. Przeżył szok.

"Jest w dobrej formie fizycznej" - zdradza Baranowski. Dodaje jednak, że żona nie poznała go.

Z powodu postępującej choroby Wander nie pamięta, że była kiedyś popularną prezenterką. Nie wie też, kim jest przystojny mężczyzna, którego oprawione w ramkę zdjęcie stoi na nocnej szafce przy jej łóżku.

Reklama

"Bogusia żyje już w innym świecie" - potwierdza z żalem Baranowski.

Choroba żony to dla niego kolejny cios.

Zaledwie rok przed umieszczeniem żony w domu opieki, podjął decyzję o... ogłoszeniu bankructwa. Niedawno musiał sprzedać mieszkanie, by opłacić pobyt Bogumiły w specjalistycznym ośrodku.

"Pewnego dnia po prostu przestało nas być stać na utrzymanie naszego domu. Musieliśmy przenieść się do mniejszego mieszkania w Warszawie, ale i ono w końcu okazało się za drogie" - wyznał w wywiadzie, zanim jeszcze lekarze zdiagnozowali u jego żony chorobę Alzheimera.

"Jestem bankrutem" - mówi dziś i dodaje, że fakt, iż stracił cały majątek, jest niczym w porównaniu z tym, że traci ukochaną kobietę.

"Oddałbym wszystko, by mnie pamiętała" - mówi, pytany o stan Bogumiły.

Kilku miesięcy temu Krzysztof Baranowski wydał książkę "Żagle na sztalugach", ale zapożyczył się, by album mógł trafić do sprzedaży. Jego przyjaciele zorganizowali internetową zbiórkę na pokrycie kosztów druku książki.

"W trudnych czasach pandemii wydanie, promocja i dystrybucja takich wydawnictw stały się nie lada wyzwaniem. W związku z tym zwracamy się do przyjaciół Kapitana o pomoc. Duża część niezbędnych kosztów została już pokryta, ale nadal mamy spory dług do spłacenia w drukarni" - czytamy w oświadczeniu organizatorów zrzutki.

Krzysztof Baranowski nie kryje, że ostatnie trzy lata były najtrudniejsze w jego życiu. "Kiedyś wydawało mi się, że przetrwam każdy życiowy sztorm. Teraz coraz trudniej jest mi w to wierzyć..." - kończy.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Bogumiła Wander
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy