Reklama
Reklama

Bogumiła Wander nie zdążyła pożegnać się z bratem. Nawet nie wie, że zmarł

Włodzimierz Wander, starszy brat 78-letniej Bogumiły Wander, był znakomitym saksofonistą, kompozytorem i wokalistą. Nazywano go prekursorem polskiego rock and rolla. Miał niezwykle interesujące i piękne życie, ale - niestety - okrutna choroba odebrała mu wszystkie wspomnienia. Przed śmiercią nie wiedział nawet, kim jest. Bogumiła Wander nie zdążyła się pożegnać z bratem.

Zmarły dwa lata temu Włodzimierz Wander zapisał się w historii polskiej muzyki rozrywkowej jako jeden z ojców polskiego "mocnego uderzenia", jak nazywano bigbit, czyli rodzimą odmianę rock and rolla. Na początku kariery grał przede wszystkim jazz, ale nie stronił też od muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej, która w końcu stała się jego największą pasją. Współpracował z Niebiesko-Czarnymi, był współzałożycielem legendarnej grupy Polanie oraz zespołu Wanderpol, a po wyjeździe z Polski w 1977 roku założył w Chicago Cardinal Club, na scenie którego występowały największe gwiazdy PRL-u: od Karin Stanek, przez Czesława Niemena, po Krzysztofa Krawczyka i Majkę Jeżowską.

Reklama

Bogumiła Wander była zżyta z bratem

Brat Bogumiły Wander cieszył się sławą wielkiego przyjaciela artystów. Sprowadzał do Chicago swoich znajomych z Polski i zdarzało się, że miesiącami dawał im pracę w swoim klubie. Miał przy tym opinię wspaniałego szefa, który zawsze płaci na czas i dba o swoich ludzi.

"Jego klub był najlepszy. Bezkonkurencyjny i wyjątkowy dzięki Włodkowi" - wspominał w swej książce Bohdan Łazuka, który w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych występował w Cardinal Club wiele razy.

"Wtedy w restauracjach polonijnych grano głównie do kotleta muzykę ludową z przerwami na przeboje Ireny Santor, Haliny Kunickiej czy gwiazd tego formatu z Polski. W klubie Włodka królował rock and roll" - opowiadał w wywiadzie dla "Retro" przyjaciel Wandera, perkusista Andrzej Dylewski.

Włodzimierz Wander bardzo rzadko przyjeżdżał do Polski, ale zawsze gdy zjawiał się w kraju, pierwsze kroki kierował do domu siostry.

"W dzieciństwie i młodości byliśmy ze sobą bardzo zżyci. Poznałam dzięki niemu mnóstwo wspaniałych ludzi, bo zabierał mnie ze sobą na festiwale do Opola, na koncerty. To on namówił mnie, żebym wysłała swoje zdjęcie do telewizji na konkurs na prezenterkę" - wyznała Bogumiła Wander w rozmowie z "Vivą!".

Ostatni raz Włodek odwiedził Bogusię w 2009 roku. Przyleciał do Polski na jubileuszowy koncert Polan, który odbył się w Gdańsku z inicjatywy prezydenta Pawła Adamowicza w ramach imprezy z okazji premiery książki "Motława Beat. Trójmiejska Scena Big-Beatowa lat 60-tych".

Włodzimierz Wander odszedł, nie wiedząc, kim jest

O tym, że u jej brata zdiagnozowano chorobę Alzheimera, Bogumiła Wander dowiedziała się dosłownie chwilę przez tym, zanim sama zaczęła tracić pamięć. Bardzo chciała odwiedzić brata w Chicago, by - jak wyznała "Życiu na gorąco" - pożegnać się z nim. Niestety, podróż za ocean okazała się niemożliwa.

Przez kilka lat Włodek żył we własnym świecie pozbawionym wspomnień i znajomych twarzy. Nie rozpoznawał nawet córki Dominiki Wikrent, która była przy nim cały czas i robiła, co mogła, by zapewnić mu specjalistyczną opiekę, jakiej wymagał przez dwadzieścia cztery godziny na dobę.

W lipcu 2019 roku dawni przyjaciele muzyka zorganizowali w chicagowskim Michella Terrace Dance Club "Koncert dla Włodka Wandera". Pieniądze zebrane podczas wydarzenia organizatorzy przekazali na opiekę medyczną dla muzyka. Bogumiła nie mogła wziąć udziału w koncercie, bo sama była już chora i przebywała w specjalistycznym ośrodku w podwarszawskim Konstancinie...

Bogumiła Wander nie zdaje sobie sprawy z tego, że jej brat nie żyje. Włodzimierz odszedł 29 listopada 2020 roku. Miał osiemdziesiąt jeden lat.

"Muzyka była treścią jego życia. Miał nieprzeciętny i niepowtarzalny talent muzyczny. Był też bardzo towarzyski, czarujący, z dużym poczuciem humoru. Nie ma go już z nami, ale jego dusza będzie żyła na zawsze zachowana w jego kompozycjach i nagraniach. Zostanie na zawsze w naszych sercach, a jego legendarny wkład w polską i w polonijną muzykę nie przeminie" - napisała córka Włodzimierza Wandera w mediach społecznościowych.

Decyzję o tym, by nie przekazywać Bogumile Wander smutnych wieści, podjął jej mąż kapitan Krzysztof Baranowski.

Zobacz też:

Mąż Wander rozwiewa wątpliwości: Bogusia nie wróci już do domu

Krzysztof Baranowski zdruzgotany. Wierzył, że się uda

Pozbawili Harry'ego kolejnego przywileju. I to w takim momencie

 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Bogumiła Wander | Krzysztof Baranowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy