Bartosz Opania znany jest z wielu filmów i produkcji telewizyjnych. Popularność przyniósł mu serial "Na dobre i na złe", gdzie wcielał się w postać Witolda Latoszka.
W 2018 roku zaciągnął się do wojska. Jak mówi, myślał już o tym, kiedy wybuchła wojna w Czeczeni. Wojna w Ukrainie była momentem, kiedy postanowił działać.
Pomyślałem, że muszę by bliżej wojskowości, muszę się czegoś nauczyć. Wstąpiłem wtedy do wojsk obrony narodowej i kiedy powołano WOT, większość z nas znalazła się właśnie tam - mówił Bartosz Opania w reportażu "Dzień dobry TVN".
Składając przysięgę, odpowiedziałem sobie na szereg pytań sam ze sobą. Poczułem, że nie ma już odwrotu i w razie czego muszę przysięgi dotrzymać.
Bartosz Opania został żołnierzem
Bartosz Opania przeszedł m.in. kurs na korespondentów wojennych przygotowany przez komandosów. Podczas ćwiczeń po raz pierwszy w życiu został porwany, co było dla niego trudnym doświadczeniem.
Pytany, czy aktorstwo w jakikolwiek sposób jest pomocne w wojsku, mówi, że nie. Umiejętności aktorskie można jedynie wykorzystać w "sytuacjach negocjacyjnych". Służba wojskowa to dla niego zupełnie inna bajka.
Od Majdanu jestem sercem z Ukrainą, chodziłem na protesty pod ambasadę Rosji. Naszym obowiązkiem jako żołnierzy jest teraz to, by ci, którzy tam walczą w Ukrainie, mieli spokój i pewność, że ich rodziny są zaopiekowane - podkreśla Opania.
Obecnie jako żołnierz pomaga uchodźcom z Ukrainy na warszawskim Torwarze, gdzie zorganizowany został punkt recepcyjny. Przełożeni chwalą go za doświadczenie i dużą empatię. Opania do pomocy zgłosił się jako jeden z pierwszych.
Bycie aktorem i bycie żołnierzem to są dwie równoległe historie mojego życia. Aktorstwo jest moim zawodem, powołaniem, które traktuję bardzo poważnie, ale obowiązki żołnierskie są obecnie dla mnie najważniejsze - tłumaczy.
Bartosz Opania cierpiał na depresję
Aktor prywatnie jest ojcem czwórki dzieci: Filipa, Jakuba, Maksymiliana i Julii. Z show-biznesu zniknął wiele lat temu. W jednym z wywiadów przyznał, że powodem była depresja.
Podkreślił, że nie chciałby stawiać siebie w roli "ofiary", jednak problem dotyczy tak wielu osób, że postanowił o tym opowiedzieć, by dodać innym otuchy. Jak stwierdził, choroba zabrała mu bardzo dużo, jest podstępna i przewlekła. Zaapelował, by być bardzo czujnym i pochylać się nad osobami, które zmagają się z depresją.
Zobacz też:
Bartosz Opania zmaga się z depresją
Pogrzeb Krzysztofa Pendereckiego dwa lata po śmierci. Jak wyglądał?
Pomagamy Ukrainie. Ty też możesz










