Reklama
Reklama

Awaria samolotu LOT-u. Na pokładzie znany tancerz i popularna aktorka!

Samolot polskiego przewoźnika musiał awaryjnie lądować. Pasażerowie najedli się strachu. Wśród nich znaleźli się m.in. Rafał Maserak i Anna Dereszowska...

LOT nie ma ostatnio dobrej passy. Media dopiero co donosiły o sporym wzroście odwołanych i opóźnionych samolotów polskiego przewoźnika. 

"Problem w ostatnich miesiącach narasta. Opóźnienia i odwołania lotów mogą wynikać z bardzo napiętej siatki i braku rezerw, jeżeli chodzi o flotę" - tłumaczył Mikołaj Ziemski z firmy "Skycop". 

W maju i czerwcu punktualność rejsów krajowego przewoźnika wyniosła o 10 pkt proc. mniej, niż w tych samych miesiącach ubiegłego roku. 

"Punktualność się pogorszyła i nie mamy zamiaru tego ukrywać" - tłumaczył Konrad Majszyk z biura prasowego LOT. 

Okazuje się, że opóźnienia nie są najgorszą rzeczą, która może przydarzyć się linii lotniczej. 

Jak informuje portal money.pl, samolot LOT-u lecący z Warszawy do Szczecina miał problemy techniczne i musiał awaryjnie lądować. 

Chyba każdy, kto leciał samolotem wie, że tego typu informacje wprowadzają zawsze bardzo nerwową atmosferę na pokładzie. Informacje o katastrofach lotniczych oraz liczne filmy o tego typu wydarzeniach pobudzają naszą wyobraźnię jeszcze bardziej. 

Co dokładnie się stało, że samolot musiał zawracać?

"Klapy goleni podwozia nie do końca się domknęły, dlatego załoga zdecydowała o zawróceniu samolotu na lotnisko i zbadaniu sprawy. Załoga nie widzi tego elementu z kokpitu, stąd taka decyzja. Wolimy chuchać na zimne i mieć pewność bezpieczeństwa pasażerów" - poinformował Adrian Kubicki, rzecznik LOT-u, cytowany przez portal Money.pl.

Okazuje się, że pasażerami feralnego lotu byli m.in. Anna Dereszowska i Rafał Maserak. 

Aktorka o awarii poinformowała na swoim Facebooku. 

"Koniec dnia, teraz do Szczecina samolotem, jutro prowadzę tam rozpoczęcie festiwalu. Nie dolecieliśmy do Szczecina. Czeka na nas straż pożarna i psycholog" - pisała Anna. 

Reklama

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Po wylądowaniu tancerz zdążył już udzielić wywiadu portalowi fakt24.pl, w którym cała sytuacja wyglądała bardzo poważnie. 

"Została nam przekazana informacja, że jesteśmy w sytuacji awaryjnego lądowania. Byliśmy przygotowani na lądowanie bez podwozia. Na szczęście podwozie się otworzyło i wylądowaliśmy bezpiecznie. 

Cóż, nie była to komfortowa sytuacja, ale wszyscy byli skoncentrowani na tym, by wypełnić procedury bezpieczeństwa" - wyjawił Maserak.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy