Reklama
Reklama

Anna Szulc: Była gwiazdą telewizji, a dziś... cały swój czas poświęca gromadce wnucząt. Ma ich aż siedmioro!

Ćwierć wieku temu Anna Szulc była jedną z najbardziej lubianych przez widzów „twarzy” TVP. To ona współtworzyła i prowadziła kultowe programy „Zwyczajni niezwyczajni”, „Pokaż, co potrafisz” i „Babiniec”, które cieszyły się ogromną popularnością... Odeszła z telewizji na własną prośbę, bo – jak twierdzi – zaczęto podcinać jej skrzydła, wyrzucając do kosza wszystkie jej projekty. Dziś jest przede wszystkim babcią!

Kiedy w 2004 roku - po trzydziestu latach pracy w telewizji - Anna Szulc zrezygnowała z posady w TVP, nikt nie wiedział, dlaczego zdecydowała się odejść...

Prezenterka i dziennikarka stwierdziła w wywiadzie, że w jej życiu nadszedł czas na zmiany, ale o powodach rozstania z firmą, której poświęciła najlepsze lata swojego życia, nie chciała mówić! Dopiero kilka lat później wyznała, że na Woronicza po prostu nie miała co robić.

Anna Szulc nie kryła, że liczyła na to, iż dostanie pracę w którejś z telewizji komercyjnych, ale nie chciała nikomu się narzucać.

Reklama

Pierwsza gospodyni programu "Zwyczajni niezwyczajni" trafiła do telewizji przypadkiem. Po studiach na Wydziale Filologii Romańskiej na Uniwersytecie Warszawskim imała się różnych zajęć, ale gdy usłyszała, że TVP szuka prezenterek, postanowiła spróbować swoich sił przed kamerą. Na spikerkę "namaściła" ją sama Irena Dziedzic!

Ale Anna Szulc nie chciała być tylko spikerką. Od początku marzyła o własnych programach i robiła wszystko, by dopiąć swego. Jako prowadząca "Anteny", "Telewizjera" i "Studia lato" nie ograniczała się do oczytywania zapowiedzi z promptera, ale starała się zawsze przemycić coś od siebie.

Widzowie pokochali ją, bo była naturalna, zawsze świetnie przygotowana i niezwykle życzliwa wobec swoich rozmówców. Tylko raz podpadła telewidzom, gdy zgodziła się zastąpić w "Studiu 2" Bożenę Walter, którą prezes Maciej Szczepański kazał zdjąć z anteny za jakieś przejęzyczenie na wizji.

Po kilku tygodniach Bożena Walter wróciła do studia (na wyraźnie życzenie widzów, którzy zasypali Szczepańskiego listami w tej sprawie), a Anna Szulc trafiła do "Koncertu życzeń".

Marzenie Anny Szulc o autorskim programie spełniło się dopiero w 1994 roku. To według jej pomysłu powstał cykl "Zwyczajni niezwyczajni", który prowadziła przez ponad rok. Niestety, niesnaski w zespole spowodowały, że odeszła, oddając swe miejsce Piotrowi Bałtroczykowi...

Anna nie narzekała jednak na brak pracy - była m.in. gospodynią teleturnieju wiedzy o Francji "Bonjour la France", pojawiała się też w roli konferansjerki na festiwalach w Opolu i Kołobrzegu.

Kiedy córka Anny Szulc (była gwiazda TVP ma też dwóch synów) skończyła studia i podjęła pracę w telewizji, zaczęła razem z mamą prowadzić "Babiniec" (program redakcji katolickiej doczekał się ponad stu odcinków). Anna prowadziła równolegle autorski "Pokaż, co potrafisz", który jednak zdjęto z anteny po emisji pierwszej serii, bo... brakowało pieniędzy na jego realizację.

W czasach, gdy rządy na Woronicza sprawował prezes Robert Kwiatkowski, coraz więcej pomysłów Anny Szulc lądowało w koszu.

Anna Szulc nie utrzymuje kontaktów z dawnymi koleżankami i kolegami z Woronicza. Pracę w telewizji wspomina jednak jako wspaniałą przygodę i tylko czasami żałuje, że nie mogła zrealizować w TVP wszystkich swoich pomysłów.

Na szczęście życie dla Anny Szulc nigdy nie zaczynało się i nie kończyło na telewizji. Po przejściu na wcześniejszą emeryturę dorabiała jako tłumaczka języka francuskiego i - jak żartuje - nauczyła się smakować życie bez zawodowych zobowiązań, a przede wszystkim została... pełnoetatową babcią.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

 

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy