Na jej pogodnej zazwyczaj twarzy ostatnio często pojawia się grymas bólu. Bliscy Anny Dymnej, jej przyjaciele z Teatru Starego w Krakowie i współpracownicy z fundacji "Mimo wszystko", martwią się jej pogarszającym się stanem zdrowia.Aktorka, która przywykła do fizycznych dolegliwości, nie rozczula się nad sobą. Angażuje się w wiele projektów, by pomagać osobom pokrzywdzonym przez życie, w tym niepełnosprawnym intelektualnie. Jednak jej samej coraz trudniej ukryć złe samopoczucie.- Mam teraz kłopoty - przyznała niedawno w jednym z wywiadów. Zdradziła, że cierpi z powodu rwy, czyli dokuczliwego bólu pleców. A to nie jedyna jej przypadłość. - Mam łokieć tenisisty, stan zapalny - dodała ze smutkiem gwiazda.Choroba określana jako łokieć tenisisty dotyka nie tylko sportowców, ale też osoby wykonujące prace obciążające ręce: muzyków, szwaczki czy ludzi wiele godzin dziennie pracujących przy komputerze.Jak donosiła prasa, aktorka przygotowuje w formie książkowej bajki, które przed laty opowiadała synowi. Być może w ten właśnie sposób nadwerężyła dłoń. Nagle w okolicy łokcia pojawił się piekący, pulsujący ból, a także znaczne osłabienie nadgarstka.Leczenie tej dolegliwości polega na długiej rehabilitacji, ale nie zawsze kończy się sukcesem. Czasem potrzebna jest operacja...Dymna przeszła ich w swoim życiu wiele. Chirurdzy przeprowadzili u niej skomplikowane zabiegi: stawu skokowego, biodra, barku, kolana. Cierpienie aktorka poznała już w młodości. W 1978 r., gdy jechała samochodem na plan filmowy na Węgrzech, kierowca zasnął za kierownicą. Nieprzytomną Annę znaleziono kilkadziesiąt metrów od rozbitego auta.Była o włos od śmierci. Miała przebite połamanymi żebrami płuca, uszkodzony kręgosłup, pękniętą miednicę. Wiele miesięcy spędziła w szpitalach. Niestety, pech jej nie opuszczał. W 1980 r. podczas zdjęć do serialu "Królowa Bona" wywróciły się sanie, którymi jechała. Uderzyła głową w drzewo, co mogło mieć fatalne skutki.Trzy lata później gwiazda przeżyła kolejny wypadek samochodowy. Prześladujące ją nieszczęścia sprawiły, że koledzy, z którymi pracowała, pytali ją, którym autem czy autobusem będzie jechała. Nie chcieli podróżować z nią, by nie narażać się na ryzyko. Aktorka próbuje obrócić problemy w żart. - Mój organizm mówi tak: "Ile lat będziesz mnie tak torturować? Ja z tobą już nie współpracuję" - powiedziała z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru.Jej bliscy, mąż i syn Michał nalegają jednak, by wreszcie zwolniła tempo życia i skoncentrowała się na leczeniu. Czy aktorka posłucha rad rodziny i zadba o swoje zdrowie?


*** Zobacz więcej materiałów:








