Wielbiciele jej talentu trzy lata musieli czekać na tę płytę. Ale już 22 marca ukaże się album Alicji Majewskiej "Żyć się chce". Znajduje się na nim niezwykłe nagranie - piosenka "Żal niebieski" napisana w hołdzie dla Zbigniewa Wodeckiego, zmarłego przed niespełna dwoma laty.
- Pracę nad płytą zaczęliśmy rok po odejściu Zbyszka. Włodek Korcz powiedział, że ma potrzebę, by była na niej piosenka poświęcona jego pamięci - zdradza genezę niezwykłego utworu artystka.
"Po co tobie ten potrójny życia koncert? Ty masz chóry i orkiestry ze swych gwiazd. A w nas cisza po tych skrzypcach, po tej trąbce. Po tym głosie jak złocony wrześniem las" - brzmią jej wzruszające słowa, napisane przez Monikę Partyk.
Nic dziwnego, że zaśpiewanie kompozycji okazało się dla Alicji wyjątkowo trudne.
- Długo nie mogłam jej wykonać w całości. Za dużo było emocji. Ten żal do nieba - przyznaje Alicja, która znała Zbigniewa niemal od początku swojej kariery.
Pierwszy raz spotkali się w 1972 r. podczas nagrania dla telewizji. Wodecki śpiewał wtedy swój przebój "Muszla", a Alicja wraz z koleżankami z zespołu Partita towarzyszyła mu jako chórek. Potem były dziesiątki wspólnych koncertów, festiwali, tras koncertowych, które zbliżyły artystów do siebie.
- Tyle lat się przyjaźniliśmy. Kiedy był w Warszawie, zwoływał mnie, Halinkę Frąckowiak, Wojtka Gąssowskiego. Jednoczył nas. Często bywał u mnie - mówi Majewska. W latach 80., zdarzało się nawet, że Zbigniew pomieszkiwał u niej. Ze szczególnym wzruszeniem Alicja wspomina koncerty kolęd w Teatrze Stu w Krakowie, w których występowała razem z Haliną Frąckowiak i Andrzejem Zauchą. Po tragicznej śmierci kolegi Wodecki dołączył do trio.
- Choć był szalenie utalentowany, wchodził w to z oporami. Przede wszystkim dlatego, że zajmował miejsce po zmarłym artyście. Uczył się jednak wszystkiego sukcesywnie - mówi Majewska.
Dzisiaj brakuje jej Wodeckiego. - Był gwiazdą, ale nie gwiazdorzył. Często słyszałam od niego miłe słowo - przyznaje piosenkarka. Ale Zbyszka stać było też na ważne gesty.
- Moi rodzice są pochowani na cmentarzu w Milanówku i kiedyś tam ze mną pojechał. Poprosił panów z pobliskiego kiosku ze świeczkami i kwiatami o szczotkę i szmatę. Uporządkował grób, znicze zapalił - wspomina wokalistka. Teraz ona, poprzez swoją piosenkę, chce choć symbolicznie zapalić jemu świeczkę.
Zobacz również:


***
Zobacz więcej materiałów:








