Adrianna Borek nie dowierza swojemu szczęściu. "To ogromne wyróżnienie" [POMPONIK EXCLUSIVE]
Adrianna Borek (42 l.) nigdy nie ukrywała, że do udziału w "Tańcu z gwiazdami" podchodziła z wieloma obawami. Jednak chęć odkrycia w sobie subtelności i delikatności, na co dzień skrywanych pod scenicznym wizerunkiem, przeważyła. W rezultacie Borek wraz ze swoim tanecznym partnerem znalazła się w finale 16. edycji. Czeka ją rywalizacja z dwiema świetnie tańczącymi parami.
Dla Adrianny Borek 16. edycja "Tańca z gwiazdami" zaczęła się od 27 punktów, jednak, jak w wywiadzie dla Pomponika podkreślała Iwona Pavlović, wszystkie noty w pierwszym odcinku show były specjalnie zawyżone, by dodać animuszu uczestnikom.
Jednak w drugim odcinku duet złożony z artystki Kabaretu Nowaki oraz Alberta Kosińskiego, zdobywcy Pucharu Świata par zawodowych federacji IDSA, energetycznym paso doble potwierdził, że w pełni zasługuje na miano "czarnego konia" wiosennej edycji.
Jak się potem okazało, w tygodniu poprzedzającym występ, za który otrzymali 31 punktów, Borek zmagała się z tak silną infekcją, że zarówno treningi, jak i sam taniec pamiętała dość mgliście.
Ogromnym sukcesem okazał się dla Adrianny również 5. odcinek, w którym mogła nie tylko błysnąć talentem komediowym w humorystycznej choreografii, lecz także wygrała maraton tańca. W rezultacie w półfinałowym odcinku 16. edycji Adrianna Borek i Albert Kosiński znaleźli się w gronie 4 najlepszych, zdaniem jurorów i widzów, par. W wyniku dogrywki z Tomaszem Wolnym i Darią Sytą, Borek i Kosiński awansowali do finału.
Jak wyznała Borek w rozmowie z Pomponikiem za kulisami programu:
"Jestem przeszczęśliwa, trochę zaskoczona, ale nabierałam tych apetytów bardziej wewnętrznie niż zewnętrznie".
W walce o Kryształową Kulę Borek i Kosiński będą rywalizować z parami, które, w przeciwieństwie do nich, mają już na koncie maksymalne noty. Zarówno Maria Jeleniewska i Jacek Jeschke, jak i Filip Gurłacz i Agnieszka Kaczorowska zdobyli dotąd po 6 "czterdziestek". Jak wyjaśnia Borek w rozmowie z Pomponikiem, samo znalezienie się w takim gronie pomogło jej pozbyć się kompleksów:
"Czuję się pewnie w tym finale, dlatego, że pudło ma trzy stopnie i któreś z tych miejsc będzie. Więc nawet bycie najgorszym wśród najlepszych to też ogromne wyróżnienie".
Jak daje do zrozumienia Borek, realistycznie ocenia swoje szanse, pamiętając jednak o tym, że w finałowym odcinku decydujący głos należy do widzów:
"Być może nie mam takich umiejętności i takich zasobów w ciele, ale myślę, że mamy świetną energię. Dobrze się dogadujemy i myślę, że da nam to wiele radości. Te oceny nie są już tak ważne w finale. Kompleksów nie czuję już w ogóle".
Zobacz też:
Adrianna Borek i Kosiński przekazali jeszcze przed półfinałem. Stało się w tym tygodniu
Zaskakujący zwrot w "Tańcu z gwiazdami". Maserak obawiał się tylko jednego