Wojtek i Aga ujawniają tajemnice z planu "ŚOPW". Sekretów nie brakowało
Wojciech Janik i Agnieszka Łyczakowska z 4. sezonu programu "Ślub od pierwszego wejrzenia" zrobili coś, na co nie odważyli się żadni inni uczestnicy. Tuż po tym, jak wygasła ich umowa o poufności, zdecydowali się ujawnić wiele tajemnic produkcji. Szczegółowe kulisy z planu, jakie zdradzają, nie pojawiły się nigdy wcześniej.
Agnieszka Łyczakowska-Janik i Wojciech Janik pojawili się w 4. sezonie "Ślub od pierwszego wejrzenia". Dziś są już nie tylko po drugim ślubie (tym razem przed ołtarzem) i mają uroczą córkę Antoninę. Są bardzo aktywni w mediach społecznościowych, gdzie zdają relację choćby z budowy domu, który właśnie wykańczają.
W 2025 roku mija pięć lat od emisji edycji z udziałem Agnieszki i Wojtka, i - jak sami przyznali - "wygasa im lojalka", czyli umowa o poufności, zobowiązująca ich do utrzymania tajemnic produkcji w sekrecie. Otworzyli się przed fanami w dość widowiskowy sposób, opowiadając o przeróżnych kulisach z planu na ich kanale "Życie od pierwszego wejrzenia" na YouTube.
Agnieszka Łyczakowska z "ŚOPW" zazwyczaj w swoich mediach społecznościowych opowiada o codziennych sprawach, jak niedawna majówka w górach. Smaczki z planu "Ślubu" to zatem prawdziwa gratka dla fanów. Zwłaszcza że twórcy programu w czasie jego trwania wyjątkowo dbali o zachowanie wszelkich szczegółów - nawet najbardziej podstawowych - w tajemnicy.
"Oni nie chcą nic powiedzieć: gdzie jest ten ślub, ile osób można zaprosić, czy w ogóle będzie wesele, jak to będzie zorganizowane, co teraz, co następne, ile to będzie trwało, jak to będzie wyglądało. Nic nie mówią, dostajesz okrojone wiadomości tylko, może też przez to jest, żeby działać zadaniowo" - ujawniła Agnieszka.
Wojciech się z nią zgodził, przekonując, że aktywne uczestnictwo bohaterów programu mogłoby zaburzyć sprawne zorganizowanie całej uroczystości. Atmosfera tajemnicy była jednak w pewnym momencie tak duża, że Agnieszka poczuła duży niepokój.
Przed ślubem trzeba było oczywiście udać się do urzędu, by podpisać odpowiednie dokumenty. Jednak nawet ten etap był owiany tajemnicą, a Agnieszce podano tylko najważniejsze szczegóły. Kierowca, który po nią przyjechał, nie zdradził się nawet mimiką twarzy i nie wyjaśnił, dokąd jadą.
"Powiedzieli, tylko żebym była gotowa z dokumentami, z dowodem osobistym i tyle. Wsiadłam do kierowcy, który [...] nie zamienił ze mną słowa. Zadałam mu dwa razy pytanie, on nawet mi na nie nie odpowiedział. [...] Aż się dziwnie czułam w tym samochodzie. Tylko cały czas z telefonem z moim bratem przyjaciółką: Boże, ja nie wiem, gdzie ja jadę. I tylko widziałam na GPS-ie" - wspomina Łyczakowska.
Dopiero kiedy zobaczyła, że dojeżdżają do Przasnysza, poczuła się spokojniejsza, bo znała tę miejscowość. A jeżeli jesteście ciekawi, co jeszcze skrywa produkcja "ŚOPW" - mamy dobrą wiadomość, bo Aga i Wojtek już zapowiedzieli, że zamieszczą więcej materiałów, dotyczących kulis z planu.
Zobacz też:
Aga i Wojtek ujawnili wielki sekret "Ślubu..."