Reklama
Reklama

Takie były kulisy sceny z kartonami w "M jak miłość". Córka Hanki nagle wyjawiła prawdę

W "M jak miłość" grały matkę i córkę, jednak ich pożegnanie z serialem było zgoła inne. Dziś Iga Krefft, czyli serialowa Urszula, córka Hanki Mostowiak, otwarcie kpi ze słynnej sceny z kartonami. W wywiadzie wyjawiła, jakiego zakończenia chciałaby dla swojej postaci – przy okazji nawiązała do przykrych plotek na temat zakończenia wątku postaci Małgorzaty Kożuchowskiej, które krążą od lat.

Tak w "M jak miłość" pożegnano Urszulę i Hankę Mostowiak

Iga Krefft trafiła do obsady "M jak miłość" w 2007 roku. Przez kolejnych 16 lat wcielała się tam w postać Urszuli Mostowiak, przybranej córki Marka i Hanki. Dziś z niechęcią wspomina czasy pracy nad serialem. W wywiadach przyznaje, że praca na planie nie była rozwijająca ani kreatywna, za to przeszkadzała jej w realizacji innych projektów artystycznych.

Reklama

Obecnie Krefft rozwija karierę muzyczną - ma już na koncie kilka płyt i wiele singli, a w 2019 roku wystąpiła nawet w programie Polsatu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Grana przez nią w "Emce" postać dawno zniknęła z ekranów - wyjechała bowiem do Australii. Było to znacznie łagodniejsze zakończenie wątku od tego, który otrzymała jej serialowa matka, czyli Małgorzata Kożuchowska.

Scena z kartonami w "M jak miłość" jest dziś kultowa

Małgorzata Kożuchowska grała Hankę Mostowiak od początku istnienia serialu, czyli od 2000 roku, aż do 2011. W końcu jednak aktorka miała dość - a producenci zdecydowali się zakończyć wątek jej postaci w najbardziej tragikomiczny sposób, jak to tylko możliwe.

Choć tak naprawdę Hanka Mostowiak odeszła w szpitalu, to wszyscy zapamiętali tylko osławioną "scenę z kartonami", podczas której bohaterka uderza we wspomniane kartony samochodem. Odcinek szybko stał się kultowy - obejrzało go ponad 8 milionów widzów - i stał się obiektem żartów. Został nawet sparodiowany w "Świecie według Kiepskich" i trafił do popularnych piosenek, jak "Gelato", w której Margaret śpiewa "Wpadłam na ciebie kiedyś tak jak Hanka w karton".

Ilona Łepkowska, która w 2011 nie miała nic wspólnego z serialem, dziś wyraźnie mówi, że uważa takie rozwiązanie scenariuszowe za duży błąd. Sama Kożuchowska obecnie ma duży dystans do tego wątku, ale kilkanaście lat temu roiło się od plotek na temat przyczyn tak dziwacznego pomysłu twórców. Sprawa rzeczywiście jest dosyć tajemnicza.

Pojawiło się wtedy sporo doniesień o sporze aktorki z produkcją, która podobno miała do niej żal o nagłą decyzję o opuszczeniu serialu. Tym bardziej że sama prosiła, by Hanka odeszła nieodwołalnie, bez otwartej furtki. W rozmowie z Plejadą wyjawiła, że scena początkowo nie zawierała kartonów, a wypadek, któremu w odcinku uległa Mostowiak, miał wyglądać dużo poważniej.

Nagle się jednak okazało, że auto nie mogło zostać rozbite, bo nie było na to środków finansowych na tego typu scenę. Dlatego właśnie na drodze pojawiły się kartony, ale twórcy zapewniali, że... w kadrze nie będzie ich widać!

"Trzeba było czymś zamortyzować ten wjazd do rowu. Poza tym i mnie, i kaskadera trzeba było jakoś zabezpieczyć. Ktoś wpadł na pomysł, żeby na poboczu ustawić kartony. Pamiętam, że od razu zapytałam, czy na pewno nie będzie ich widać na ekranie. Reżyser powiedział, że oczywiste jest to, że nie - przecież jak aktor upada na materac [...] to potem w filmie czy serialu tego nie widać i leży po prostu na ziemi. A więc do momentu emisji tego odcinka byłam pewna, że nikt z widzów tych kartonów nie zobaczy" - wyjaśniła.

Iga Krefft zazdrości Kożuchowskiej sceny z kartonami

W rozmowie z RMF FM Krefft przyznała, że choć wątek Urszuli Mostowiak jest otwarty po tym, jak wysłano ją do Australii, to ona nie zamierza wracać do produkcji. Nie ma jednak nic przeciwko temu, by w tej roli pojawiła się nowa aktorka. Kiedy dziennikarz zauważył z ironią, że lepszy wyjazd do Australii niż zderzenie z kartonami, Iga zareagowała ze śmiechem.

"A nie wiem. Różne plotki słyszałam na temat tej historii. Czasami znajomi się śmieją, jak jesteśmy w jakimś miejscu, gdzie jest dużo kartonów. I mówią: nie patrz tam! Ale ja też prowokuję takie żarty. Mogłabym mieć współpracę z Inpostem na przykład. Ja nie boję się kartonów" - żartowała artystka.

Iga przyznała, że ma duży dystans do tej sceny, bo w końcu nie dotyczyła jej bezpośrednio.

"Ale to jest jakieś memiczne, ikoniczne i mega śmieszne. I w sumie miałam taką pokusę, że by było super, jakby mi taką jakąś ikoniczną śmierć zrobili tam. To by było świetne. Ja bym się mega śmiała" - wyznała Krefft.

Aktorka dodała, że co prawda Kożuchowska także dzisiaj swobodnie żartuje z losów Hanki, jednak w rzeczywistości kulisy decyzji producentów wcale nie były takie zabawne. Jej słowa sugerują, że plotki o pretensjach producentów mogą być prawdziwe.

"Nie wiem po prostu, jaka tam historia za tym była, z drugiej strony. Ale myślę, że niekoniecznie kolorowa" - podkreśliła znacząco.

A co wy myślicie o takim zakończeniu wątku Hanki?

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Oto, co stanie się z wątkiem Ostałowskiej w "M jak miłość"

Kulisy odejścia Igi Krefft z "M jak miłość". Przykra prawda

Małgorzata Kożuchowska wymownie o "M jak miłość"

Małgorzata Kożuchowska zadziwi fanów "Rodzinki.pl"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Iga Krefft | "M jak miłość" | Małgorzata Kożuchowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy