Smutne wyznanie męża Bogumiły Wander. Nie ma zamiaru iść na cmentarz
Bogumiła Wander zmarła 30 lipca 2024 roku w wieku 80 lat. Z okazji zbliżającej się powoli rocznicy, jej mąż Krzysztof Baranowski udzielił przejmującego wywiadu jednej z gazet. Mężczyzna wyznał szczerze, dlaczego prawie nie chodzi na cmentarz i nie widzi potrzeby organizowania specjalnego dnia dla upamiętnienia żony. Oto co jeszcze wyjawił.
Śmierć Bogumiły Wander w 2024 roku szczególnie dotknęła starszych widzów, dla których pani Bogumiła była ikoną telewizji i wzorem elegancji.
Słynna spikerka pracowała w TVP od lat 60. XX wieku aż do 2003 roku. Widzowie do dziś pamiętają jej elegancję, perfekcyjną dykcję i profesjonalizm.
Już niedługo, bo 30 lipca minie pierwsza rocznica jej śmierci. Właśnie mąż Krzysztof Baranowski wyznał w najnowszym wywiadzie, w jaki sposób będzie obchodził ten wyjątkowo smutny dzień. Oto szczegóły.
Para poznała się ponad 40 lat temu. Ich związek był pełen wzajemnej fascynacji i miłości, który jednak ukrywali przed światem przez wiele lat. Formalnie pobrali się dopiero w 2005 roku. Choroba Bogumiły Wander znacząco wpłynęła na ich życie w ostatnich latach - w 2019 roku trafiła do specjalistycznego ośrodka opieki. Legendarna spikerka zmarła 30 lipca zeszłego roku.
Jak się okazuje, Krzysztof Baranowski nie przygotowuje niczego specjalnego z okazji zbliżającej się pierwszej rocznicy śmierci żony. W rozmowie z "Faktem" wyznał, co zamierza zrobić.
"Uczciłem jej pamięć całym życiem, więc nie ma co tu kombinować i robić próżnych gestów. Bogusia jest ciągle ze mną, mam ją w sercu, tak że jakby się nie rozstajemy. Wyruszam na ocean, myślę, że tam możemy się spotykać, ale na cmentarz często nie lubię chodzić, bo dla mnie to jest tylko gest" - wyznał tabloidowi Krzysztof Baranowski.
W Łodzi, czyli rodzinnym mieście prezenterki chcą upamiętnić ją jednak w niezwykły sposób. W miejscu, w którym mieszkała, planują nazwać plac jej imieniem. Sam pomysł podoba się Baranowskiemu: "Bardzo się z tego ucieszyłem. To będzie jakiś trwały ślad" - powiedział.
Sam jednak dodał, że chodzenie na cmentarz nie jest przez niego do końca zrozumiałe. Według niego są lepsze pomysły na to, jak można pamiętać o ukochanej osobie.
"Chodzi o to, co ma się w sercu. A pójść na cmentarz zawsze można, szczególnie jak ludzie patrzą, że człowiek tam bywa. Ja mam perspektywy i patrzę w przyszłość" - dodał w rozmowie.
Po jej śmierci Krzysztof Baranowski zapowiedział, że wyruszy w swój ostatni rejs dookoła świata, traktując to jako formę zachowania pamięci o swojej ukochanej. Ostatecznie jeszcze plan nie doszedł do skutku. Baranowski wówczas szukał kompana do podróży.
Z kolei w lutym b.r. w "Dzień Dobry TVN" Krzysztof Baranowski wyznał, że wycofuje się z pomysłu dedykacji żonie ostatniej podróży.
"Nie zamierzam dedykować żonie tego rejsu, ponieważ zadedykowałem jej całe życie. Niemniej myślę, że będzie mi towarzyszyć..." - wyznał wyraźnie wzruszony.
Zobacz także:
Mąż Bogumiły Wander celowo nie prostował błędnej informacji. Dopiero teraz to wyjawił
86-letni Baranowski dopiero pożegnał żonę, a już takie wieści. To nie były plotki
Kim jest jedyny syn Bogumiły Wander? "W dniu jego ślubu dziewczyny płakały"