Szczęsny jeszcze nigdy nie był tak szczery. Po latach wyjawił całą prawdę. Teraz wszystko jasne
Nie jest tajemnicą, że Wojciech Szczęsny nie ma najlepszych kontaktów ze swoim ojcem. Panowie lata temu zerwali kontakt, ale nigdy nie było do końca jasne, dlaczego tak się stało. Teraz prawda w końcu wyszła na jaw. Golkiper, który - jak sam twierdzi - nigdy nie udzielił szczerego wywiadu, w filmie dokumentalnym "Szczęsny" powiedział, jak naprawdę było. Aż trudno w to uwierzyć.
Wojciech Szczęsny to jedno z najpopularniejszych nazwisk nie tylko polskiego, ale i światowego futbolu. Od pewnego czasu golkiper znowu jest na ustach wszystkich za sprawą krótkiej emerytury, po której wrócił na boisko i dołączył do FC Barcelony. Tak się szczęśliwie złożyło, że moment ten zbiegł się z pracami nad filmem dokumentalnym poświęconym jego karierze. Twórcy dostali więc ekscytujący materiał z potencjałem jak na tacy.
"Szczęsny" jest dostępny w jednym serwisów VOD od piątku, 10 października. Opowiada on nie tylko o sferze zawodowej zawodnika, ale i o jego życiu prywatnym. Piłkarz zdawał sobie sprawę, że nie uniknie delikatnej kwestii dorastania pod okiem surowego i wymagającego ojca, Macieja Szczęsnego, byłego bramkarza reprezentacji Polski, z którym lata temu poróżnił go wielki konflikt.
"(...) Najtrudniej było znaleźć odpowiednią równowagę i balans w przedstawieniu konfliktu z moim tatą. Tak, żeby coś opowiedzieć, ale nie prać brudów w filmie. Wydaje mi się, że się nam to udało. To ciężki temat i dla mnie, i dla mojego taty. Wiedziałem, że prędzej czy później temat trzeba będzie poruszyć, bo domyślam się, że ludzie chcą wiedzieć. Gdy kręciliśmy, nie byłem jednak na to przygotowany" - wyznał w rozmowie z portalem Film.wp.pl.
Wreszcie wyszedł na jaw prawdziwy powód sporu. Ale wygląda na to, że sprawa jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać...
Wojciech Szczęsny zerwał kontakt z ojcem w wieku 23 lat. Oznacza to, że od ponad 12 lat panowie nie mieli ze sobą żadnej styczności. Mówiło się, że powodem napięć między bliskimi były m.in. krytyczne komentarze Macieja pod adresem Arsène'a Wengera, trenera Arsenalu Londyn, z którym to klubem Wojciech był związany przez osiem lat (2009-2017). Ale można było się domyślić, że to za mało, by zupełnie przestać się do siebie odzywać.
Dopiero w poświęconym swojej osobie dokumencie bramkarz wyznał całą prawdę. Okazuje się, że do rodzica ma największy żal o to, że podczas jednej rozmowy telefonicznej, w której chciał opowiedzieć mu o spotkaniu miłości swojego życia, Mariny Łuczenko-Szczęsnej, ten kompletnie go zignorował. Zamiast wysłuchać syna i cieszyć się jego szczęściem, całkowicie skupił się na sobie i opowiadaniu o własnych problemach. Wojtka bardzo to dotknęło.
"Po tej rozmowie poszedłem do Mariny i po prostu się rozpłakałem" - wyznał na ekranie.
Ale druga strona widzi to zupełnie inaczej...
Co zaskakujące, widz ma możliwość skonfrontowania relacji gwiazdora z perspektywą Macieja Szczęsnego. 60-latek przyznał, że nie zapamiętał tej konwersacji jako szczególniej istotnej, nie wiedział też więc, dlaczego syn nagle ją przerwał, a później zupełnie przestał się odzywać. Mimo że mężczyzna zostawił rodzinę, gdy zarówno Wojciech, jak i jego brat, Jan, byli jeszcze mali, nie ma sobie nic do zarzucenia, a relacje z pociechami uważa za zadowalające.
Decyzja o włączeniu wypowiedzi ojca do scenariusza musiała być dla światowej sławy piłkarza niezwykle ważna. Nawet jeśli w ostatecznym rozrachunku nic między panami nie zmieniła.
"Jestem wdzięczny mojemu tacie, że zgodził się wystąpić w filmie i przedstawić swój punktu widzenia. Udało nam się to zrobić w taki sposób, że ludzie mogą usłyszeć obie strony tego konfliktu, ale wydaje mi się, że z szacunkiem do drugiej osoby, bez prania publicznie brudów. Jest to zrobione z klasą. Jestem mu za to wdzięczny, ale to nie oznacza, że to nas do siebie zbliżyło" - mówił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
To pokazało mu, że jedną sytuację można odbierać na zupełnie różne sposoby.
"W moim doświadczeniu życiowym budowania relacji pomiędzy dwojgiem ludzi nauczyłem się, że jeśli jedna osoba mówi, że relacja jest świetna, a druga, że nie jest, to raczej rację ma ta druga osoba. Mimo wszystko cieszę, że każdy ma teraz okazję zobaczyć i ocenić samemu to, co jest między nami" - skomentował we wspomnianym wywiadzie z Film.wp.pl.
Zobacz też:
Wyszła na jaw prawda o Marinie. Brat Szczęsnego przerwał milczenie. "Wbrew temu, co kreują media..."
Wydało się ws. Mariny i Wojciecha Szczęsnych. Ludzie nie mieli pojęcia, musiało minąć aż siedem lat