Piosenka Grzeszczak przelała czarę goryczy. O konflikcie "Lewego" z trenerem huczy
Robert Lewandowski w niedzielny wieczór poinformował, że rezygnuje z gry w reprezentacji do czasu, gdy trenerem pozostanie Michał Probierz. Wcześniej selekcjoner reprezentacji odebrał piłkarzowi opaskę kapitana. Jak się okazuje konflikt między panami trwa od jakiegoś czasu. A jaką rolę odegrała w nim Sylwia Grzeszczak?
Robert Lewandowski po 11 latach przestał być kapitanem Reprezentacji Polski w piłce nożnej. Krótko po tym, jak piłkarz FC Barcelony otrzymał decyzję selekcjonera, wydał swoje oświadczenie w tej sprawie.
"Biorąc pod uwagę okoliczności i utratę zaufania do selekcjonera Reprezentacji Polski postanowiłem do czasu kiedy jest on trenerem zrezygnować z gry w Reprezentacji Polski. Mam nadzieję, że będzie mi dane jeszcze zagrać dla najlepszych kibiców na świecie" - napisał późnym wieczorem w mediach społecznościowych.
A jeszcze kilka dni wcześniej Probierz wyjaśniał nieobecność Lewandowskiego na czerwcowym zgrupowaniu.
"Tak czasami w życiu bywa. Jeżeli ktoś rozegrał cztery tysiące minut, to trzeba to zrozumieć. Życie trenera składa się z wielu różnych sytuacji. Tutaj mogę tylko życzyć mu powodzenia" - mówił trener podczas Gali Ekstraklasy w Warszawie.
Choć rozczarowanie kibiców było ogromne, to wydawało się, że Lewandowski i Probierz mówią jednym głosem. Nic z tego.
O konflikcie Lewandowskiego z Probierzem w mediach huczy. Na jaw wychodzą kolejne dowody, iż panowie od dłuższego czasu nie tylko mieli inne zdanie, ale otwarcie krytykowali swoją pracę.
Już na poprzednim zgrupowaniu w marcu "Lewy" miał otwarcie wyrażać swoje niezadowolenie z pracy selekcjonera.
"Już wcześniej w reprezentacji mieli dość jego szarogęszenia się, ale ostatnie wydarzenia przelały czarę goryczy. (...) Po kolejnym wymęczonym zwycięstwie ówczesny kapitan wpadł do szatni i obsztorcował sztab szkoleniowy do spółki z piłkarzami. Już wtedy wszyscy w kadrze byli na niego źli. Oto bowiem Lewandowski najpierw postanowił się pooszczędzać na mecz Barcelony, który wypadał 3 dni później, następnie wszedł na gotowe (Polska prowadziła już 2:0), aż w końcu ich zwymyślał - pisał "Przegląd Sportowy" o kulisach meczu z Maltą.
Piłkarze reprezentacji dołożyli swoje trzy grosze. Byli niezadowoleni z faktu, że wybrał wypoczynek na Balearach zamiast czerwcowego zgrupowania. Początkowo nie planował też pożegnania z Kamilem Grosickim, który kończył karierę piłkarską. W ostatniej chwili Lewandowski zmienił jednak zdanie i pojawił się w Chorzowie, wyjaśniająć, że była to zaplanowana niespodzianka.
Jak się okazuje konflikt między Lewandowskim a Probierzem trwał już od dawna.
"Sygnałów, że "Lewemu" nie podoba się praca Probierza, było jednak więcej - i nie chodzi tylko o rozbieżność w medialnych wypowiedziach, gdy jeden zwracał uwagę, że do poprawy jest jeszcze wiele, a drugi z uporem twierdził, że reprezentacja idzie w dobrym kierunku. Chodziło o małe gesty i z pozoru niewinne sytuacje, w których selekcjoner czuł, że podważany jest jego autorytet. Jako osobisty przytyk miał odebrać nawet... piosenkę puszczoną przez Lewandowskiego w autokarze" - opisuje Wojciech Górski z portalu weszlo.com.
Jak się okazuje piosenką, która tak zdenerwowała Probierza miał być utwór "Małe rzeczy" z repertuaru Sylwii Grzeszczak.
Zobacz też:
Lewandowska zareagowała na oświadczenie Roberta. Wymowny ruch
Lewandowskich przyłapano przed wejściem. Nie do wiary, jak nazwał Annę
Robert Lewandowski nagle zwrócił się do kibiców. Podjął decyzję, to koniecik.pl