Miller od lat jest jednym z najbardziej rozchwytywanych artystów w kraju. Wystąpi na Sylwestrowej Mocy Przebojów
Kariera Marcina Millera rozpoczęła się na początku lat 90.i bardzo szybko nabrała rozpędu. Zespół "Boys", którego jest liderem, stał się jedną z najbardziej popularnych grup w kraju, które grały muzykę disco.
Wydanie hitów, takich jak: "Wolność" [SPRAWDŹ] oraz "Jesteś szalona" [SPRAWDŹ] przypieczętowało pozycję zespołu na rynku muzycznym. Od tego momentu Miller i jego koledzy cieszą się niesłabnącą popularnością. Występują na mniejszych i większych scenach, a każdy ich koncert przyciąga tłumy. Marcina i zespół "Boys" już niedługo będzie można zobaczyć podczas Sylwestrowej Mocy Przebojów, która odbędzie się w Toruniu.
Marcin Miller ma kilka dochodowych biznesów. Wiedział w co zainwestować
Nie jest tajemnicą, że praca w branży muzycznej potrafi przynosić spore zyski. Obecnie wielu artystów, którzy są u szczytu popularności, inwestuje w poboczne biznesy, które mają przynosić im dochody po zakończeniu kariery. Nauczeni doświadczeniem starszych pokoleń piosenkarze chcą zabezpieczyć swoją przyszłość, by nie narzekać potem na swoje emerytury.
Podobne kroki podjął jakiś czas temu Marcin Miller, który zupełnie nie martwi się o to, czy będzie miał z czego żyć po zakończeniu kariery. Żona artysty zajmuje się bowiem wynajmem lokali i ma z tego niezły dochód.
"Ja nie muszę żyć z muzyki. Zawsze to powtarzam. (...) A jak już przestanę śpiewać, chociaż nie przestanę, bo uwielbiam to robić, to żona będzie mnie utrzymywać" - żartował jakiś czas temu lider "Boys" w rozmowie z JastrząbPost.
Media rozpisywały się także o innych przedsięwzięciach artysty. Swego czasu głośno było o tym, że Miller zainwestował w sprzęt budowlany, który przeznaczył pod wynajem.
"Wynajem sprzętu remontowo-budowlanego itp. Wiedziałem, że z muzyki kiedyś może być ciężko wyżyć, więc zaczęliśmy z żoną inwestować w inne sprawy. Teraz wielu artystom, a także i mnie ucięło się. Na szczęście zawsze byłem zapobiegawczy, więc nie narzekam" - mówił w rozmowie z "SuperExpressem".
Marcin Miller nie chce schodzić ze sceny. Nawet problemy zdrowotne go nie powstrzymają
Muzyka jest dla Marcina Millera niezwykle ważnym elementem życia. Wokalista "Boys" niedawno zmagał się z dość poważnymi problemami zdrowotnymi. Swoją wizytę w szpitalu i proces dochodzenia do formy artysta relacjonował na Instagramie. Wyznał wtedy także, że korzysta z codziennej rehabilitacji.
"Bardzo muszę uważać, ale jest o wiele lepiej niż wcześniej. Wiąże się to jednak z olbrzymią pracą. Mam rehabilitację prawie codziennie. (...) Chodzę prywatnie i za każdą wizytę sporo płacę" - mówił wtedy.
Gwiazdor disco polo przyznał, że korzysta 45-minutowych seansów, za które trzeba zapłacić od 150 do 250 złotych. Rehabilitacja przyniosła jednak efekty, bo Millera już za kilka dni zobaczymy na sylwestrowej scenie Polsatu.
Zobacz też:
Mało kto wiedział, jak wyglądają relacje w rodzinie Marcina Millera. Dopiero teraz się przyznał
Marcin Miller gorzko o swoim zdrowiu. Nie jest tak, jak ludzie myśleli
Małżeństwo Marcina Millera zawisło na włosku. "Powiedziała, że nie chce przeszkadzać mi w karierze"








