Jerzy Zelnik zabrał głos ws. emerytury. Ma 80 lat i wciąż musi pracować
Jerzy Zelnik, chociaż 15 lat temu osiągnął ustawowy wiek emerytalny, wciąż pracuje. Jak wyjawił w najnowszym wywiadzie, nie ma specjalnie innego wyjścia, bo świadczenia z ZUS-u nie wystarczyłyby mu na utrzymanie. Ale nie tylko o to chodzi.
Po modzie na emerytalne narzekania, jaka panowała wśród celebrytów kilka lat temu, pozostało już tylko wspomnienia.
Długo to trwało, ale gwiazdy w końcu zorientowały się, że w przeciwieństwie do nich większość ludzi pojmuje zależności między wysokością emerytury, a odprowadzanymi składkami i nie mają wiele wyrozumiałości dla tych, którzy się latami migali od ich płacenia.
Wiadomo, że niektórzy rzeczywiście znaleźli się w tej sytuacji nie ze swojej winy, bo ich pracodawcy nie opłacali za nich składek. Z drugiej strony żale niektórych bogaczy, którzy, jak Sławomir Świerzyński, skarżą się publicznie, że emerytura nie wystarcza im na zatankowanie jachtu do pełna, ośmieszają całą sytuację.
Aktualnie obowiązujący trend nakazuje gwiazdom trzymać się wersji, że jak sobie pościeliły, tak się wyśpią, a jeśli wciąż pracują, to robią to głównie dla przyjemności i żeby nie zgnuśnieć w domu
Jak zapewnił Jerzy Zelnik w rozmowie z "Faktem", obecny tryb życia bardzo mu odpowiada, chociaż nie każdy osiemdziesięciolatek funkcjonuje w takim tempie. Jak dał do zrozumienia aktor, nie ma zbyt wiele czasu, by rozczulać się nad swoim wiekiem:
"Co drugi dzień jestem w innym hotelu, w innym mieście. Ciągle w pociągach. Może nawet za dużo pracuję, ale moja praca, to też moja pasja. Przecież ja pracuję tak samo, jak 30 lat czy 40 lat temu. W tym temacie nic się u mnie nie zmienia".
Aktor, który 14 września obchodził 80. urodziny, 15 lat temu osiągnął ustawowy wiek emerytalny, jednak ani myśli zwalniać tempa i, jak przekonuje, względy finansowe są tu akurat najmniej istotne:
"Ja lubię swój zawód. Gdyby mi nawet nie płacili, to bym go uprawiał. Natomiast oczywiście trzeba zarabiać, pomagać wnukom w ich zainteresowaniach, w ich sprawach bieżących i dotyczących ich zdrowia itd. Ja nie pracuję na siebie, tylko pracuję na swoją rodzinę".
Jeśli chodzi o wysokość świadczeń otrzymywanych z ZUS, Zelnik, podobnie jak większość polskich emerytów, jest raczej sceptyczny. Pytany, czy były w stanie utrzymać się z samej emerytury, odpowiedział w "Fakcie":
„Na co ma wystarczać? Na życie? (…) Jak jest emerytura i zarobki z pracy bieżącej to wtedy człowiek czuje się bezpieczny. Jestem zadowolony, że co miesiąc coś tam na konto przyjdzie. Nie jest to jakaś najwyższa kwota, tylko taka średnia. (...) Ale pracować trzeba i zarabiać też trzeba. Ja nie zmieniam samochodów, jeżdżę swoim starym autem i nie mam dużych wymagań, bo nie lubię luksusu. Z głodu nie umieram, a to już jest dobrze. Przecież można chodzić na bosaka i nie mieć żadnych samochodów ani innych luksusów i też się fajnie żyje. Nieraz ci, którzy nic nie mają, są szczęśliwszy od tych, którzy mają parę miliardów dolarów na koncie".
Zobacz też:
Wielki powrót Jerzego Zelnika. A jednak to nie były plotki
Jerzy Zelnik pomimo wieku nie zamyka się na miłość. Zdobył się na szczere wyznanie