Youtube wykarmił mordercę Christiny Grimmie. Strzał prosto w głowę
Christina Grimmie (zm. 2016 r.) została z zimną krwią zamordowana przez jednego ze swoich najzagorzalszych fanów. Wschodząca gwiazda jest kolejną z długiego szeregu celebrytów, dla których popularność stała się w przekleństwem. Eksperci winą za sytuację częściowo obarczają YouTube i jego wpływ na społeczeństwo.
W wieku 15 lat Christina Grimmie zaczęła publikować on-line swoje covery słynnych hitów muzycznych. Jej talent został szybko dostrzeżony, a w ciągu dwóch lat zgromadziła na YouTubie milion fanów. Jej kariera rozwijała się w zawrotnym tempie aż do feralnego koncertu w Orlando.
10 czerwca 2016 r. Christina Grimmie występowała w The Plaza Live w Orlando na Florydzie jako support dla zespołu "Before You Exit". Cztery miesiące wcześniej wypuściła stronę A swojego drugiego EP z czterema oryginalnymi utworami. Obiecywała, że wkrótce pojawi się druga część płyty.
Po zakończonym koncercie Grimmie spotkała się fanami i rozdawała im autografy. Jej brat, Marcus Grimmie, w wywiadzie dla magazynu "Insider" powiedział:
"Kochała ludzi wokół i znajdowała dla nich czas, niezależnie od wszystkiego".
Z ramionami gotowymi do uścisku miała też powitać 27-letniego Kevina Jamesa Loibla, który zbliżył się do niej na spotkaniu. Loilb nie chciał jednak autografu ani czułości. Wyciągnął dwa pistolety i postrzelił Christinę w głowę oraz klatkę piersiową. W ciągu niespełna dwóch godzin 22-letnia gwiazda umarła w szpitalu z powodu odniesionych ran.
Kevin James Loibl miał już rok wcześniej zapałać wielką miłością do utalentowanej youtuberki. Śledząc godzinami jej kanał, mężczyzna wbił sobie do głowy, że Christina jest jego bratnią duszą i czeka ich wspólna przyszłość. Specjalnie dla niej miał schudnąć, poddać się laserowej korekcji wady wzroku, a nawet transplantacji włosów, jak donosi portal Billboard.
Znajomi Loibla wiedzieli o jego obsesji, ale nie traktowali jej jako niczego groźnego. Nie wykazywał on oznak zaburzeń psychicznych, choć dwa razy miał dopuścić się aktów agresji wobec swego ojca oraz jego narzeczonej. Zarzuty nigdy nie zostały jednak oficjalnie postawione.
Loiblowi nie spodobało się jednak, gdy jego najbliższy przyjaciel oświadczył, że związek z Grimmie nie ma żadnych szans na powodzenie. Legalnie zakupił dwa rewolwery o kalibrze 9 mm i wybrał się do Orlando z intencją popełnienia zbrodni. Za pazuchą miał ukryty również duży nóż myśliwski.
Uczestników koncertu niestety nie kontrolowano wykrywaczem metalu. Loibl wszedł więc na spotkanie dla fanów w pełni uzbrojony, z dwoma magazynkami amunicji. Oddał trzy strzały z bliska w kierunku Christiny.
Brat gwiazdy pochwycił co prawda napastnika, ale po szamotaninie Loiblowi udało się zbiec. Wycofał się w kierunku ściany, po czym zastrzelił sam siebie.
Pogrzeb Christiny Grimmie odbył się 16 czerwca. Zapłacił za niego Adam Levine (43 l.), piosenkarz z zespołu Maroon 5, który uczył młodą gwiazdę śpiewu podczas jej uczestnictwa w programie telewizyjnym "The Voice" w 2014 r. Dzień po pogrzebie tysiące fanów zgromadziło się w New Jersey w hołdzie dla tragicznie zmarłej artystki.
Śmierć Grimmie ciężko przeżyła jej przyjaciółka, Selena Gomez (30 l.), która przerwała trasę koncertową i zgłosiła się na terapię do kliniki odwykowej. Wyrazy ubolewania rodzinie oficjalnie złożyli liczni muzycy, w tym Justin Bieber czy Demi Lovato, a także kierownictwo YouTube. Krewni Loibla na progu domu zmarłej zostawili ponoć kartkę z napisem: "Najgłębsze kondolencje za stratę dla rodziny, przyjaciół i fanów bardzo utalentowanej i kochającej Christiny Grimmie. Żadnych więcej komentarzy".
Instagramowy profil Christiny wciąż jest aktywny i publikuje kolejne wpisy. Jak to możliwe? Rodzina gwiazdy założyła fundację, której celem jest wspieranie krewnych ofiar strzelanin. Od 2017 r. udało się im zebrać ponad 200 tysięcy dolarów.
W marcu 2022 r. Fundacja Christiny Grimmie wydała nową piosenkę. To utwór, nad którym youtuberka pracowała bezpośrednio przed śmiercią. Wszystkie dochody z jego dystrybucji są przeznaczone na dalszą działalność charytatywną.
W 2019 r. w magazynie "Time" ukazał się artykuł na temat obsesji, która przywodzi fanów do mordowania swych idoli. W 1980 r. w ten sposób zginął John Lennon, a w 1997 r. Gianni Versace. Kultura YouTube wyraźnie zwiększyła intensywność relacji, dając użytkownikom niebezpieczną iluzję bliskości z gwiazdami.
Chris Stokel-Walker pisze w "Time":
"Przed przedwczesną śmiercią Grimmie ludzie wiedzieli, że bardziej otwarty, demokratyczny sposób, w jaki YouTube wspiera relacje między twórcami a widzami, może być problemem. Po jej morderstwie zdali sobie sprawę, że jest to problem".
Zobacz też:
Wstrząsające zabójstwo Johna Lennona. Sprawca zbrodni od 42 lat przebywa w więzieniu
Wstrząsająca tajemnica morderstwa Versacego. Legenda zastrzelona przez geniusza!