Błażej Stencel od lat jest w związku z mężczyzną. Ich relacja wkroczyła na wyższy poziom
Błażej Stencel jest aktorem teatralnym i dubbingowym, a na ekranie jak dotąd pojawiał się przede wszystkim w epizodach. Cała Polska poznała go przede wszystkim jako prowadzącego "Koła Fortuny". Nic więc dziwnego, że dopiero wówczas zaczął wzbudzać zainteresowanie mediów.
Prywatnie gwiazdor od dłuższego czasu jest związany z Kamilem Krupiczem, mającym na swoim koncie małe role w serialach. Panowie, dosłownie kilkanaście dni po przyznaniu się do przejściowego kryzysu, ogłosili swoje zaręczyny. Słowo "ślub" też zdążyło już paść.
Niestety ich uczucie nie zawsze spotyka się z życzliwością otoczenia. Partnerzy po raz kolejny odczuli to na swojej skórze. Nie do wiary, co spotkało ich na ulicy w biały dzień.
Prowadzący "Koła Fortuny" zaatakowany na ulicy. To stało się w biały dzień
Do zdarzenia doszło w Krakowie, blisko wynajmowanego przez nich przy okazji konferencji apartamentu.
"W momencie jak wysiedliśmy z samochodu, złapaliśmy się za rękę. Spotkaliśmy bardzo nieprzyjemnego pana, który spojrzał na nas (...) i jak zobaczył, że mamy splecione dłonie, to (...) zaczął wykrzykiwać w naszą stronę naprawdę bardzo brzydkie epitety" - relacjonowali mężczyźni w wideo na Instagramie.
Oburzeni postanowili nie odpuszczać, a wręcz przeciwnie - skonfrontować się z nieznajomym twarzą w twarz. W tym celu poszli za nim, a nawet zaczęli go nagrywać. Od razu zastrzegli jednak, że materiał ten nie ujrzy światła dziennego.
"Pobiegliśmy za panem, który schował się w banku. Oczywiście on cały czas krzyczał w naszą stronę, my zaczęliśmy go nagrywać, ale wiemy, że to jest niezgodne z prawem, więc nie możemy tego wizerunku publikować i nie będziemy tego nigdzie rozpowszechniać" - tłumaczyli.
Błażej Stencel w centrum ulicznej afery. Oto co zrobił prezenter "Koła Fortuny"
Na ironię zakrawa fakt, że tuż przed tym wydarzeniem Stencel i Krupicz rozmawiali w taksówce o tym, jak to nie wstydzą się tego, że są parą i że nieprzyjemne rzeczy na swój temat słyszą właściwie tylko w internecie (prezenter publicznie opowiadał zresztą o jednej z takich nieprzyjemnych wymian zdań). Niestety chwilę później doszło do bolesnego zetknięcia z rzeczywistością.
W ogóle nie było rozmowy z tym człowiekiem. Nie wiem, co w takiej sytuacji trzeba zrobić
- mówił Stencel, który przyznał, że w tamtej chwili towarzyszyły mu naprawdę duże emocje i był tylko o krok od gwałtownej reakcji, która mogłaby przysporzyć mu wielu problemów.
W odpowiedzi na apel w komentarzach fani dzielili się radami, co robić w tak w trudniej sytuacji. Jedni twierdzili, aby zbyć to uśmiechem, co jeszcze tylko bardziej wzmaga irytację u przeciwnika, inni sugerowali odpuszczenie i zignorowanie. Jedna z osób zaproponowała nawet, aby zaopatrzyli się na wszelki w środki ochrony osobistej.
Większość wyraziła podziw dla ich postawy i kibicowała im w dalszym byciu sobą - mimo wszystko.









