Napisała tyle szlagierów, a nie ma gdzie mieszkać. Własna rodzina miała wpuścić ją w maliny
Katarzyna Gaertner to znana polska kompozytorka, która po śmierci swojego męża znalazła się w trudnej sytuacji życiowej. W wyniku podpisania niekorzystnej umowy, została pozbawiona majątku i pozostała bez środków do życia. Syn jej kuzynki, który miał się zająć artystką, ma nie wywiązywać się ze swoich obowiązków. Wiemy już, że sprawa znalazła finał w sądzie.
Katarzyna Gaertner to kompozytorka, która stworzyła jedne z największych hitów polskiej piosenki. To spod jej pióra wyszły między innymi takie szlagiery jak "Małgośka", "Bądź gotowy dziś do drogi", "Wielka woda" czy "Czekałem na ciebie".
W ostatnim czasie medialne doniesienia odnośnie kompozytorki nie napawają jednak optymizmem. Po śmierci jej męża Kazimierza Mazura sprawy mocno się pokomplikowały, a artystka miała zostać szczególnie źle potraktowana przez syna własnej kuzynki.
"Przyjechali z pogrzebu w nocy. Rano mnie ściągnęli z łóżka i zawieźli do notariusza, gdzie na stole leżał gotowy akt notarialny. Ja to podpisałam. Oczywiście w ogóle nie byłam przytomna, trudno w takim momencie być" - mówiła niedawno w rozmowie z "Polityką".
Okazało się wówczas, że kompozytorka podpisała niekorzystną dla siebie umowę, z której wynikało, że zrzeka się majątku w zamian za dożywotnie utrzymanie. Gartner była jednak wtedy w na tyle kiepskim stanie, że nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji. Szybko okazało się też, że syn kuzynki nie wywiązuje się ze swoich obowiązków.
"Miałam pieniądze z muzyki, a jak te pieniądze się skończyły, to oni przestali mi kupować jedzenie. Po prostu siedziałam głodna. I wtedy zrozumiałam, że jestem w opałach" - opowiada.
Sprawa Katarzyny Gaertner trafiła do sądu. Choć policja i prokuratura wszczęły śledztwo w sprawie przywłaszczenia dzieł artystki przez jej krewnego, to szybko je umorzyły.
Prawnik kompozytorki nie ustaje jednak w staraniach i złożył już kasację do Sądu Najwyższego oraz apelację w sprawie o anulowanie notarialnej umowy dożywocia.
Jak czytamy w "Polityce", krewny artystki zaprzecza zarzutom. Twierdzi, że ponoć nie został rozliczony za współprodukowane materiały i nie wyda ich, dopóki sprawa nie zostanie rozwiązana.
"Dopóki ta sprawa się nie rozwiąże normalnie, to ja tych materiałów, których jestem współproducentem, [...] a drugim współproducentem jest ciotka, na razie nikomu nie wydam" - cytuje słowa kuzyna tygodnik "Polityka".
Zobacz też:
Stworzyła największe polskie hity, teraz nie ma gdzie mieszkać
Rusowicz przekazała wieści ws. Elżbiety Dmoch. Ma konkretne wnioski
Elżbieta Dmoch zwróciła się do ludzi podczas koncertu 2 plus 1. "Bardzo mnie prosiła"