Reklama
Reklama

Brad Pitt doprowadził do ucieczki całą ekipę filmową. To zrobił na planie

Brad Pitt już od kilku dekad uchodzi za jednego z największych gwiazdorów Hollywood. Aktor potrzebował wielu lat, żeby przyznać się do najbardziej zawstydzającej sytuacji, jaka tylko może przydarzyć się na planie filmowym. W nowym wywiadzie wrócił wspomnieniami do wielkiego blamażu, który zaliczył na początku kariery. A przecież chciał dobrze – oto szczegóły.

Pechowe początki kariery Brada Pitta

Brad Pitt dziś jest już ikoną kina. Filmy takie jak "Podziemny krąg", "Siedem" "Troja", "Ocean's Eleven" i wreszcie "Pewnego razu w Hollywood" zapewniły mu niesłabnącą sławę. Początki nie były jednak tak pełne chwały. Początkowo aktor pojawiał się w tasiemcowych serialach, jak "Inny świat", "Jump Street" czy "Dallas".

Pierwszy film z jego udziałem to "Mniej niż zero" z 1987 roku, w którym zresztą zagrał też Robert Downey Jr - kolejna przyszła ikoniczna postać hollywoodzkiego kina. Ostatnio Brad promuje najnowszą produkcję "F1: Film", gdzie wciela się w Sonny'ego Hayesa. To właśnie przy okazji jednego z towarzyszących temu wywiadów Pitt przyznał się do najbardziej zawstydzającej historii w swoim aktorskim życiu.

Reklama

Brad Pitt przyznał się do tego dopiero teraz

Pitt udzielił wywiadu w podcaście "New Heights". Wrócił w nim wspomnieniami do jednej z pierwszych produkcji z jego udziałem. Był wtedy zafascynowany grą aktorską opartą na metodzie, zwaną też metodą Stanisławskiego lub też - na gruncie amerykańskim - metodą Lee Strasberga.

Aby zrozumieć w pełni błąd Brada, przybliżymy, co do niego doprowadziło. Wspomniana metoda to technika, zgodnie z którą aktor powinien głęboko wczuć się w odgrywaną postać, wykorzystując osobiste, także fizyczne doświadczenia.

Realizm zapewniało zaangażowanie w grę całego organizmu. I właśnie dlatego, kiedy Pitt miał odegrać scenę, w której jego bohater je talerz fasoli i bekonu, zrobił to naprawdę - kilka razy, w kolejnych ujęciach.

To przydarzyło się Bradowi Pittowi na planie

Pitt nie krył rozbawienia, kiedy wspominał swój błąd na planie. Podkreślił, że sceny były kręcone w małej, dusznej kawiarni, w której tłoczył się tłum złożony z ekipy filmowej.

"Kręcimy w małej kawiarni. Jest tam pełno ekipy, około 60 osób. Jest gorąco. Nie można oddychać. Moja postać nie jadła od kilku dni, gdy dostaje wielki talerz fasoli, pierwszy talerz fasoli z bekonem. Ja wtedy byłem wkręcony w 'metodę Lee Strasberga'. Pomyślałem sobie: 'Tak, zrobię to porządnie'. Po prostu pochłonąłem ten talerz fasoli. Ujęcie drugie, zrobiłem to samo. Ujęcie trzecie, zrobiłem to samo. Przy czwartym, znowu. A potem coś się stało..." - opowiadał Brad.

Słynny aktor szczegółowo zrelacjonował, że nie wiedział, co robić, kiedy siedział na krześle przed kamerami. W końcu jednak biologia i reakcje organizmu wygrały, co doprowadziło do ucieczki wszystkich osób na planie.

"Natura wzięła sprawy w swoje ręce. A początku wydawało się, że nikt nic nie zauważył. Pomyślałem: 'Och, świetnie. Uszło mi to na sucho'. A potem nagle cała ekipa... To było niemal nieludzkie. Coś otoczyło ekipę w całym pokoju i wszyscy uciekli z kawiarni" - ogłosił na koniec Brad.

Można sobie tylko wyobrazić, co unosiło się w powietrzu po kilku talerzach fasoli.

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Niespodziewany zwrot w życiu córki Jolie i Pitta

Od rozwodu z Jolie minęło wiele miesięcy, a tu takie słowa Pitta

Nowe troski Pitta. Nie uniknie sprawy w sądzie

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Brad Pitt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy