Doda kilka miesięcy temu usłyszała poważną diagnozą. Z tego jednego nie zamierza rezygnować
Kilkanaście dni temu Doda zaskoczyła osobistym wyznaniem o przebytej niedawno chorobie. Wokalistka miesiącami ukrywała prawdę o swoim stanie; planowała wyznać wszystko dopiero po całkowitym wyleczeniu. W jednym z najnowszych wywiadów Rabczewska wyjawiła, jak zmieniło się jej życie po diagnozie i wytłumaczyła, dlaczego tak długo zwlekała z przekazaniem tej ważnej informacji. Teraz wszystko jasne.
Niespodziewanie pod koniec czerwca na profilu instagramowym Dody znalazło się długie wideo, będące kompilacją nagrań z ostatnich kilku miesięcy. Piosenkarka udokumentowała w nim drogę od momentu usłyszenia poważnej diagnozy aż do pełnego wyzdrowienia.
"Równo pół roku temu dostałam diagnozę czerniaka złośliwego i zaczęła się moja podróż do zdrowia, którą dziś mogę Wam w końcu pokazać. Mnie się udało, ale mnóstwo osób, których mijałam na korytarzach szpitala przez ostatnie miesiące, nie miało tyle szczęścia co ja" - ogłosiła w mediach społecznościowych.
Pomimo trudnego położenia gwiazda nie traciła optymizmu na pomyślny obrót spraw.
"(...) W ogóle nie mam negatywnych myśli. Ja w mojej głowie czuję się totalnie zdrowa. (...) Dużo od psychiki zależy" - podzieliła się swoimi odczuciami.
Pod koniec filmiku stało się jasne, że wszystko, co najgorsze, już za nią. Po kilku zabiegach Rabczewska pozbyła się niebezpiecznych zmian na skórze. To doświadczenie mocno zmieniło jednak jej podejście.
Najważniejsze jest przede wszystkim to, że od teraz piosenkarka zamierza zdecydowanie częściej kontrolować się u specjalisty.
"Wcześniej tylko raz przed tą całą sytuacją, a teraz profilaktycznie będę to robić raz w roku" - zadeklarowała w rozmowie z Plotkiem.
Pomimo tego, czego doświadczyła, gwiazda nie zamierza całkowicie rezygnać z ekspozycji na słońce.
"Ograniczam, ale ja już dużo wcześniej ją ograniczałam. Bo nie opalałam twarzy i dekoltu od siedmiu lat, natomiast całe ciało maksymalnie dwie godziny dziennie. Kocham słońce, nie zrezygnuję z tego. Uważam, że to jest życiodajna siła, stymulant witaminy D, booster energii. Wspaniała rzecz, która daje nam bardzo dużo zdrowia, ale trzeba wszystko robić w odpowiednich proporcjach i ze zdrowym rozsądkiem" - powiedziała.
Już we wspomnianym nagraniu, które wywołało poruszenie w sieci, Doda przyznała, że problemy ze zdrowiem wynikają najpewniej z jej przeszłego trybu życia.
"(...) Jako młoda dziewczyna przez co najmniej osiem lat chodziłam codziennie na 20 minut i to jest cena, którą teraz płacę za swoją głupotę. Też brak świadomości, naiwność, brak wiedzy elementarnej" - tłumaczyła.
Ku zaskoczeniu wielu wokalistka zdecydowała się przez kilka miesięcy trzymać informację o swoich przejściach w tajemnicy. I jak się okazuje, miała ku temu ważny powód.
"Teraz ludzie bardzo źle życzą i wysyłają tyle negatywnej energii i tak bardzo nie kochają samych siebie, że trudno, by pokochali innych. Jeśli mogę komuś doradzić, to jeżeli ma coś w planach - poznać kogoś, wyzdrowieć - to żeby trzymał to totalnie w tajemnicy. Najważniejsze rzeczy potrzebują ciszy. Ja walczę po cichu, ale zwyciężam głośno i obiecałam sobie, że jak już to wszystko ogarnę, to będę chciała tę historię opowiedzieć, żeby móc pomóc innym" - wyjaśniła.
O znaczeniu profilaktyki Doda wspominała niemal od razu po usłyszeniu diagnozy.
"Obiecałem sobie, że jak wyjdę z tego, zrobię wszystko, żeby ludziom uświadomić, jak ważne są profilaktyka w badaniu skóry oraz kategoryczne unikanie solarium i ograniczanie opalania na słońcu jak 'skwarka'. Pamiętajcie o filtrach mineralnych i dbajcie o siebie!" - mówiła w opublikowanym kilkanaście dni temu wideo.
Zobacz też:
Nie do wiary, co zrobiła Doda. Nagle takie sceny podczas koncertu
Najpierw wieści o diagnozie, a teraz to. Doda właśnie się przyznała
Wieści ws. Dody nadeszły późnym wieczorem. Przekazała ważny komunikat