Ledwo Uznański-Wiśniewski wystartował, a już takie doniesienia ws. żony. Jest tak, jak ludzie myśleli
Od kilku godzin Sławosz Uznański-Wiśniewski jest już w drodze na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Polak jest drugim po Mirosławie Hermaszewskim naszym rodakiem, który znajdzie się w kosmosie. Tuż przed startem, swojego ukochanego we wzruszający sposób pożegnała Aleksandra Uznańska-Wiśniewska. Wpis żony astronauty porusza serce. Tak samo jak słowa, które padły już po starcie Sławosza.
Stało się, po nieco dłuższym niż przypuszczaliśmy czasie oczekiwania Sławosz Uznański-Wiśniewski w końcu wystartował. Polak jest drugim naszym rodakiem, po Mirosławie Hermaszewskim, który będzie przebywać w kosmosie.
Jego misja to nie tylko radość, ale także ciężki czas rozłąki z niedawno poślubioną małżonką Aleksandrą Uznańską-Wiśniewską. Kobieta nie ukrywa swojej dumy z męża, ale wie także, że będzie bardzo tęsknić za ukochanym.
"Oczywiście jak każda żona, która widzi tak swojego ukochanego, swojego najdroższego, który wyrusza na trudne ekspedycje, jako Polka, jako Europejka, czuję taką ogromną dumę i odpowiedzialność" - mówiła jakiś czas temu w "Dzień dobry TVN".
W środę, z samego rana, na zaledwie kilkadziesiąt minut przed startem Sławosza w kosmos, jego żona Aleksandra zamieściła w mediach społecznościowych poruszające nagranie, które ma być pożegnaniem męża.
"Przez kask skafandra, ostatni telefon słyszalny jest prawie jedynie w jedną stronę. 'Gdybyście mogli, co byście mu powiedzieli?' Wszyscy jesteśmy z Tobą. Leć. I wracaj - napisała Uznańska-Wiśniewska przy nagraniu.
W krótkim filmiku wideo dodała...
"Kochanie, nasze myśli, nasze uczucie jest razem z Tobą w tej malutkiej kapsule przemierzającej przestrzeń kosmiczną. Jesteśmy tam z Tobą, myślimy o Tobie w każdej minucie, jak jesteś tam na górze. Wszyscy jesteśmy z Ciebie po prostu tak, jak cholernie dumni i poruszeni... i bardzo Cię kochamy".
Nieco później, tuż po starcie męża, pani Aleksandra raz jeszcze zabrała głos, tym razem na żywo, na antenie TVN24. Przyznała, że nigdy w życiu nie miała tylu obaw, co w momencie startu męża.
"Oczywiście te emocje już ze mnie zeszły, natomiast przypominam sobie w takich chwilach słowa Sławosza, który na ostatnim etapie został zapytany: 'Co byś powiedział dzieciom, które właśnie zobaczyły co stało się z Challengerem?'. I powiedział: 'Drogie dzieci, to, co właśnie zobaczyliśmy, było straszne, zatrważające i straciliśmy wybitnych astronautów. Ale eksploracja kosmosu pójdzie do przodu tak jak zawsze'" - podsumowała.
Te słowa wyciskają łzy z oczu.
Zobacz też:
Doniesienia zza zamkniętych drzwi domu Sylwii Peretti. Rodzina się powiększyła