Kulisy rozwodu Jurksztowicz i Dębskiego. Przekazała smutne szczegóły. "Kolejna porażka"
Anna Jurksztowicz otwarcie wypowiedziała się na temat rozwodu z Krzesimirem Dębskim. W najnowszym wywiadzie podkreśliła, że sprawa ciągnie się od lat i formalnie nadal pozostaje życiową partnerką mężczyzny. "Można się rozwieść w przyjaźni i szacunku do przeżytych lat, ale można tego nie zrobić też. No i niestety ta druga możliwość mnie spotkała" - uzewnętrzniła się jak nigdy dotąd.
Anna Jurksztowicz i Krzesimir Dębski rozstali się po 26 latach wspólnego życia i są w procesie rozwodowym. Ten trwa od 2021 roku, co związane jest ze sporym obciążeniem - zarówno finansowym, jak i emocjonalnym.
Anna Jurksztowicz postanowiła pierwszy raz tak otwarcie wypowiedzieć się o zakończonym związku. W nowym wywiadzie dla Radia Dla Ciebie wyjawiła prawdę o formalnościach, braku szacunku i porażkach.
"No rozwód, to jest dno. W słowie "rozwód" jest wszystko. Nie trzeba w ogóle tu nic tłumaczyć. To jest porażka" - zaznaczyła Jurksztowicz.
Anna marzyła o zakończeniu tak długiej relacji w przyjacielskiej atmosferze. Szczególnie że para doczekała się dorosłych już dzieci: Marii (ur. 1985) i Radzimira (ur. 1987), wydawało się, że są w stanie dojść do porozumienia. Nic bardziej mylnego.
"Można się rozwieść w przyjaźni i szacunku do przeżytych lat, ale można tego nie zrobić też. No i niestety ta druga możliwość mnie spotkała" - zaznaczyła.
Brak zgody między małżonkami, którzy zdecydowali się prowadzić życia osobno, to jedno. Drugą sprawą są spory, które uniemożliwiają rozpoczęcie samotnej życiowej wędrówki.
"Mój rozwód jeszcze nie jest ukończony w sensie prawnym. To jest kolejna porażka, no bo jak już się rozstałam, rozstaliśmy się, nie mam tego partnera, nie mam męża, ale wciąż on jest moim mężem prawnie - jestem w klinczu. Nie można tego przyspieszyć w żaden sposób, w związku z tym, to jest kolejna porażka" - podsumowała widocznie zawiedziona Jurksztowicz.
Nierówna sądowa przepychanka ma swój wyraźny cel. Jak wokalistka zapewniała w przeszłości, chce uzyskać rozwód z orzeczeniem o winie.
"Ta rozprawa trwa tak długo, bo muszę bronić sprawiedliwości i prawdy a przede wszystkim swojej godności, bo to jedyna rzecz, która mi pozostała. Mąż mnie zdradzał i przez tyle lat okłamywał. Teraz próbuje odwrócić kota ogonem i udowodnić, że to on jest ofiarą, natomiast obarczyć winą mnie. Nie mogę się w tej sytuacji zgodzić na rozwód bez orzekania o winie. Gdyby zachował się jak dżentelmen (...) moglibyśmy się rozwieść w sposób cywilizowany, bez tych wszystkich rozpraw" - mówiła "Faktowi".
Czytaj też:
Jurksztowicz i Dębski rozwodzą się od lat. Pojawiły się kolejne komplikacje
Zasiadała w eurowizyjnym jury. Chwilę po werdykcie zabrała głos ws. występu Steczkowskiej
Jurksztowicz znienacka zabrała głos ws. syna. Nie mogła dłużej ukrywać silnych emocji