Reklama
Reklama

Sylwii Bombie puściły hamulce i w nerwach odpowiedziała. O to poszło...

Sylwia Bomba (37 l.) lubi dawać do zrozumienia, że ma poczucie humoru i dystans do siebie. Często żartuje ze swojego nazwiska lub z dawnej figury, zanim zdiagnozowano u niej insulinooporność. Jednak są sytuacje, gdy nawet jej puszczają nerwy. Na zaczepne pytanie odpowiedziała słowem, którego z reguły nie używa się na salonach.

Sylwia Bomba, jedna z gwiazd programu "Gogglebox. Przed telewizorem", polegającego na tym, że bohaterowie show siedzą przed telewizorami i komentują to, co zobaczyli, nigdy nie ukrywała, że miewa kompleksy na tle swojego wyglądu.

Na szczęście największy problem, za który przez długi czas uważała sylwetkę, udało jej się rozwiązać z pomocą lekarza. Odkąd wyszło na jaw, że cierpi na insulinooporność, jej figura zaczęły zmieniać się błyskawicznie. 

Reklama

Sylwia Bomba ma dystans do siebie

Bomba wciąż jednak pamięta, ile wysiłku kosztowało ją pozbycie się nadprogramowych, jej zdaniem, kilogramów. Dla przypomnienia od czasu do czasu zamieszcza swoje zdjęcia z czasów, gdy ważyła o 30 kilogramów więcej niż teraz

Zmiana sylwetki nie jest jedyną, która nastąpiła w życiu Sylwii. Wszyscy wiedzą, że los jej ostatnio nie oszczędzał. Na szczęście po smutnych doświadczeniach, takich jak rozstanie z tatą jej jedynej córeczki, a potem śmierć byłego partnera celebrytki, los się odmienił. 

Sylwia Bomba dzieli się swoją życiową filozofią

W życiu Bomby pojawił się Grzegorz Collins, z którym celebrytka planuje wspólną przyszłość, tym bardziej, że świetnie odnalazł się z roli zastępczego taty Antosi. Ostatnio urządzili dla niej imprezę urodzinową. 

Bomba, jak to ma w zwyczaju, zrelacjonowała wszystko dokładnie na Instastories, bez fałszywej skromności podkreślając, że zorganizowane przez nią przyjęcie okazało się oszałamiającym sukcesem, a i tak nie zabrakło malkontentów:

"Żaden emocjonalnie zdrowy człowiek nie napisze pretensji do drugiego człowieka o tort i urodziny, więc uwierzcie mi, z ręką na sercu, że się tym nie przejmuję. Pokazałam jako "zjawisko", żebyście wiedzieli do jakich absurdów dochodzi w internecie". 

Sylwia Bomba mierzy się z nieżyczliwymi komentarzami

Relację z urodzin córki Bomba uznała za idealną okazję, by podkreślić, że do wszystkiego doszła własną ciężką pracą, a sukcesy innych ludzi nigdy nie były dla niej źródłem zawiści, lecz tylko inspiracji:

"Nigdy nikomu nie zazdrościłam. Kiedy ktoś miał coś, co chciałam mieć lub był kimś, kim ja chciałam, robiłam wszystko, żeby tak było. Skupienie się na sobie i praca dają efekty, a ciężka praca się opłaca. Nigdy nie patrzyłam na ludzi sukcesu z zazdrością i żalem, tylko jako inspiracja i motywacja do działania". 

Niestety, nad czym Bomba wyraźnie boleje, chociaż tak często i wyraźnie wykłada swoją filozofię życiową, nie brakuje osób, które lubią czepiać się nieistotnych drobiazgów. Przykładową wypowiedź w tym stylu zamieściła na Instastories:

"Co ty masz z nosem?". 

Bomba odpowiedziała jednym słowem, którym niecenzuralnie określa się odpadowe produkty procesu trawienia. Widocznie szkoda jej było czasu na bardziej rozbudowaną wypowiedź. 

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Sylwia Bomba nagle ujawniła skrzętnie skrywany fakt. Collins nie był zadowolony

Dopiero co mówiła o ślubie, a teraz takie wieści. Sylwia Bomba wyznała to wprost

Zgubione kilogramy, nowe fryzury i operacje. Trudno je dziś poznać!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Sylwia Bomba
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy