Sarsa o problemach, z którymi się zmaga, opowiedziała w programie "Diagnozy gwiazd". Choroba, która spadła na nią znienacka, sprawiła, że jej kariera stanęła pod wielkim znakiem zapytania. "Jak Beethoven słyszę mniej coraz" wyznała w jednej ze swoich piosenek.
Sarsa przyznała się do problemów ze słuchem
Marta Markiewicz, znana na scenie muzycznej jako Sarsa, uczestniczka telewizyjnych konkursów muzycznych, jak "Must Be the Music. Tylko muzyka" i "X Factor", półfinalistka 5. edycji "The Voice of Poland", ma na koncie kilka albumów studyjnych i wiele przebojów.
Cieniem na jej karierze muzycznej położyły się problemy ze słuchem. Jak wspominała piosenkarka w cyklu "Diagnozy gwiazd", początkowo nie rozumiała, na czym polega problem:
"Graliśmy koncert w Warszawie i zadałam pytanie publiczności: "Czy słychać, że ja głuchnę?".
Sarsa musiała przejść zabieg
U Sarsy zdiagnozowano otosklerozę. Ta choroba, jeśli się ją zlekceważy, może prowadzić nawet do całkowitej utraty słuchu. Artystka zdecydowała się poddać zabiegowi wszczepienia implantu. Nie ukrywa, że nie jest to rozwiązanie idealne w przypadku osoby zawodowo zajmującej się muzyką, jednak z czasem odnalazła się w nowej sytuacji.
Sarsa nigdy nie robiła tajemnicy z tego, że muzyka jest dla niej sensem życia. Trudno się dziwić, że, jak ujawniła w podcaście Studio 96.0, diagnoza ją przeraziła:
"Jeszcze te dwa, trzy lata temu wiele rzeczy stało pod znakiem zapytania ze względów zdrowotnych. Zastanawiałam się w ogóle, czy będę jeszcze miała jakąś płytę, więc bardzo dużą radość mam z powodu, że mogę nagrywać, mogę z powodzeniem dalej wykonywać swój zawód czy tę swoją pasję".
Minęło 10 lat od pierwszego albumu Sarsy
Sarsa za swój oficjalny początek kariery uważa rok 2015, gdy ukazał się jej pierwszy album "Zapomnij mi", jednak jej medialna przygoda zaczęła się wcześniej.
Już w 2011 roku wzięła udział w "Must Be the Music. Tylko muzyka" , a potem "X-Factor" i "The Voice of Poland". Jak wyznała piosenkarka, lata spędzone w show biznesie nauczyły ją dystansu:
"Przez lata musiałam się - może nie musiałam, ale gdzieś tam to robiłam, z jakiejś wewnętrznej potrzeby - tłumaczyć z tego, dlaczego taki dualizm. Dlaczego z jednej strony pop, a z drugiej strony jakieś alternatywne brzmienia, a teraz już czuję, że nie muszę się w końcu tłumaczyć. Mam takie poczucie, że nie muszę chyba określać, co to jest za rodzaj. Te 10 lat daje mi jakiś taki certyfikat, stempel, że ta jedyna "stała" we mnie, to jest zmiana".









