Aż trudno uwierzyć, że niecałe pół roku temu Adrian i Anita z 3. edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wiedli spokojne życie, wychowując swoje wspólne pociechy. Ich rzeczywistość zmieniła się znienacka, kiedy w lipcu Adrian dostał omamów wzrokowych. Diagnoza okazała się nieubłagana - glejak IV stopnia.
Para od tego momentu apeluje do obserwatorów o wsparcie i zapowiada, że zrobi wszystko, aby ich życie wróciło na dawne tory. Uczestnik "Ślubu od pierwszego wejrzenia" jest obecnie poddawany leczeniu i wspólnie ze swoją żoną planuje wziąć drugi ślub.
Adrian ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" o efektach ubocznych
Teraz Adrian udzielił wywiadu dla "Faktu", gdzie przekazał nowe informacje. Uczestnik "Ślubu od pierwszego wejrzenia" znajduje się w drugim etapie leczenia. Jak sam podkreślił, początki nie były łatwe.
"Pierwsze dni nie były najgorsze, choć reakcja organizmu powodowała, że popołudniami czułem się zmęczony i wskazane były drzemki, aby wytrwać do końca dnia w popołudniowych zabawach czy grach z dziećmi (...). Doszły mdłości i wymioty. Nie wspominam dobrze drugiego tygodnia i jak najszybciej chce go wyrzucić z pamięci. Dopiero pod koniec tygodnia, udałem się do lekarza, gdy efekty uboczne zaczęły się nasilać. Dostałem kroplówkę z większą dawką leków przeciwwymiotnych (...). Po dwóch dniach zacząłem się czuć zdecydowanie lepiej" - wyznał bez ogródek Adrian Szymniak.
Anita ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" szczerze o stanie Adriana
W poniedziałkowy wieczór głos zabrała Anita. Na Instagramie wyznała, że choć na chwilę udało im się zaznać normalności.
"Dziś był fajny dzień! Poszliśmy razem z Adrianem na spacer, zjedliśmy coś poza domem, taka mini randka z mężem kiedyś to byłoby normalne, ale teraz od wielu miesięcy wręcz niemożliwe. Adrian nadal czuje się dobrze, wyniki krwi wciąż książkowe, może jedynie stracił trochę więcej włosów, ale wiadomo, że to nie jest teraz ważne" - napisała na Instagramie żona Adriana.









